środa, 31 grudnia 2014

13. "Please don't leave me"

Justin's  POV

Kiedy wróciłem do domu od razu rzuciłem się na łóżko wypłakując swoje oczy. Tak.. Płakałem. Po raz pierwszy od czterech pieprzonych lat płakałem.

Nie mogłem uwierzyć w to jak bardzo zmieniło się moje życie w jedną noc. I to nie na lepsze. Ale jeśli patrzymy na to w ten sposób, zmieniło się również tej nocy kiedy pokłóciłem się z Emmą cztery lata temu.
Spieprzyłem to, spieprzyłem nas.

To nie było w porządku.. Justin jesteś największym palantem na świecie. Nie zasługujesz na nią.
Wślizgnąłem się pod łóżko i znalazłem pudełko pełne zdjęć z dzieciństwa.

Zdjęć które złamały moje serce na jeszcze więcej kawałeczków, jeśli to było w ogóle możliwe, i przypomniało mi tak wiele zdarzeń które z nią przeżyłem.

No one's POV

"Mamusiu nie chcę tam iść" Czteroletni brązowooki chłopiec powiedział swojej mamie.

"No chodź Justin, pokochasz to!" Powiedziała chcąc dodać mu otuchy. "Ale ale.." Mały chłopiec próbował powiedzieć coś przekonującego ale nie udało mu się.

Rozglądał się swoimi niewinnymi oczkami szukając czegoś co przykułoby jego uwagę.

Był w parku.. Wypełnionym dziećmi i rodzinami. Usiadł pod zjeżdżalnią nie dbając o to że ktoś może chciałby z niej zjechać.

Jego cierpliwie czekanie zostało przerwane przez słodki głos dziewczynki krzyczącej na niego.
"HEJ TY NA DOLE!! UWAŻAAAAAJ" Mała figura zjeżdżała w dół i zanim blondyn mógł zareagować, dziewczynka spadła na niego. Zaczęła chichotać gdy spojrzała na niego swoimi pięknymi brązowymi oczami.

"Strasznie przepraszam, jesteś cały?" Zapytała miękko.

Nie mógł znaleźć słów by jej odpowiedzieć, nadal zszokowany nieznaną mu dziewczynką leżącą na nim.

"Halo?" Dziewczynka zawołała. "Leżysz na mnie." Blondyn powiedział.

"Oh przepraszam." Szybko wstała i poprawiła swoje ubrania. Chłopiec również się podniósł i nagle zaczął śmiać się z niczego.

Brunetka uniosła swoją malutką brew i położyła rękę tam gdzie kiedyś będzie miała biodra.
"To było takie zabawne." Nadal się śmiał. "Powinniśmy to kiedyś powtórzyć." Śmiech chłopca był świeży i zaraźliwy co sprawiło że dziewczynka również się roześmiała.

"Jestem Justin. Justin Bieber." Wyciągnął w jej stronę swoją małą dłoń. Brunetka spojrzała dziwnie na jego dłoń.

"Jestem Emma Lockhart i podawanie sobie dłoni w naszym wieku jest dziwne, widziałam jak moja mamusia i tatuś tak robią." Zachichotała.

Justin zgodził się. Dzieci ciągle się śmiały i opowiadały sobie różne historie z ich życia. Od razu się zaprzyjaźnili ale Justin bał się że może jej już więcej nie zobaczyć ale Emma jakoś wiedziała że jeszcze go spotka.

Kiedy dotarli do domu, ktoś zapukał do drzwi. Pattie Mallette zadyszała kiedy zobaczyła swoją dawną najlepszą przyjaciółkę Mandy stojącą przed drzwiami z małą dziewczynką mniej więcej w wieku Justina. Przytuliły się i weszły do środka.

Nagle pojawił się Justin i kiedy tylko zobaczył brązowe włosy Emmy pobiegł do niej i uśmiechnął się szeroko. Dzieciaki dowiedziały się że ich mamy przyjaźniły się od bardzo dawna i planowały nadrobić stracony czas. Od wtedy wiedzieli że ich przyjaźń będzie wieczna... i to sprawiło że Justin i Emma skakali z radości.

Więcej łez wypłynęło z orzechowych oczu Justina kiedy jego umysł pokazywał mu jego dzieciństwo jak film, coś bolesnego ale pięknego.

"Em! Emmy!" Blondyn krzyknął.

"Tu jestem Jay." Brunetka z czekoladowymi oczami uśmiechnęła się do niego.

"Jesteście gotowi do wyjścia?" Pattie zapytała uśmiechając się do sześciolatków.

"TAAAAK." Krzyknęli podskakując.

"Ok, no to w drogę! Nie ma czasu do stracenia!"  Mandy otworzyła drzwi samochodu. Oczywiście Emma i Justin siedzieli obok siebie. Nieważne co, oni zawsze siedzieli razem.

"Jay?" Dziewczynka położyła swoją małą dłoń na dłoni blondyna.

"Tak Emmy?" Odpowiedział. "Obiecał że już na zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi." Wyszeptała.

"Obiecuję ci że już na zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi." Ścisnął delikatnie jej dłoń.
Twarz Emmy rozjaśniła się a jej oczy zaczęły błyszczeć.

"Kocham cię Jay." Przytuliła go niespodziewanie ale chłopiec od razu odwzajemnił uścisk.

"Też cię kocham Emmy."

Pattie i Mandy siedziały uśmiechnięte z przodu przyglądając się dzieciom, uprzednio robiąc im zdjęcia..

W jaki sposób tak piękna przyjaźń mogła zostać zniszczona w jednej chwili? Coś tak silnego po prostu zniknęło.

Justin siedział w swoim domku na drzewie gapiąc się w sumie na nic kiedy usłyszał głośny płacz. Zbiegł na dół szukając płaczącej osoby.

Jego serce zatrzymało się kiedy zobaczył małą figurę swojej najlepszej przyjaciółki leżącej na ziemi.

"Emmaaaa." Krzyknął biegnąc w jej stronę. Brunetka powoli otworzyła oczy i zamrugała. Jej policzki były spuchnięte a oczy czerwone.

Jej szczęka krwawiła.

"T-to bo-boli" Zaszlochała.

Justin nie wiedział co robić więc sam zaczął płakać i zawołał Pattie, która przyszła tak szybko jak mogła i zabrała Emmę do szpitala.

"Proszę nie zostawiaj mnie." Piękna siedmiolatka błagała swojego najlepszego przyjaciela.

"Nigdy cię nie zostawię Em." Pocałował ją w czoło.

Pamiętał jak jego tata zawsze całował jego mamę w czoło gdy była smutna.

Kiedy pielęgniarka przyszła i zabrała Emmę chłopiec został tam i wyszeptał cichutko 'kocham cię' do swojej najlepszej przyjaciółki.

Pokręcił głową i wytarł łzy.

Wszystkie te wspomnienia z jego dzieciństwa są wypełnione nim i Emmą. Wspomnienia które zawsze były w jego umyśle.

Stracił swoją najlepszą przyjaciółkę i zapewne nigdy jej już nie odzyska. Wiedział, że nawalił ale nie wiedział co zrobić by ją odzyskać.

Emma była jego najlepszą przyjaciółką, jego pierwszą przyjaciółką. Dzielił z nią życie. Pattie, Jeremy i reszta jego rodziny oczekiwali że zawsze będą razem. Nawet Jazzy która była mała kiedy Emma odeszła, nadal o niej pamiętała i pytała o nią Justina.

Jazzy dorastała słuchając niekończących się wspomnień Justina i Emmy, tak jakby to była bajka. Zawsze przychodziła i pytała swojego starszego brata o tak zwaną piękną Emmę Lockhart.

Jak mógł być na tyle głupi by znów ją tak zranić?

To jest coś czego nigdy sobie nie wybaczy... Ale nie miał zamiaru się poddać.

Jego najlepsza przyjaciółka i on obiecali sobie kiedyś że będą razem na zawsze i nie zamierzał łamać tej obietnicy...

"Zdobędę cię z powrotem Emma. Bez względu na wszystko, muszę to naprawić." Powiedział łamiącym się głosem i zamknął oczy.

Justin's POV

Obudziłem się wcześnie rano.. Cóż, nie jestem pewien czy w ogóle spałem. Nie mogłem spać przez myśli o Emmie.

Wziąłem szybki prysznic i wyszedłem z pokoju.

"Dzień dobry skarbie." Mama mnie przywitała. "Hej mamo." Pocałowałem ją w policzek.

"Chciałam na ciebie wczoraj poczekać, ale byłam zmęczona i zasnęłam." Powiedziała. "W porządku."

"No więc, jak było?" Zapytała i zaczęła coś gotować.

"Było.." Westchnąłem. "Było okej." Skłamałem. Spojrzała na mnie i uniosła brew.

"Nie okłamuj mnie, jestem twoją matką i znam cię bardzo dobrze." Rzuciła mi gniewne spojrzenie.

"To nic takiego" Machnąłem ręką.

"Justinie Drew Bieberze nie waż się kłamać i powiedz mi co się wczoraj stało." Zaczęła się złościć.

"Wczoraj był najgorszy dzień z mojego życia okej? Wczoraj odkryłem, że zraniłem moją najlepszą przyjaciółkę dwa razy." Mój głoś się załamał.

"C-co masz na myśli mówiąc zraniłem moją najlepszą przyjaciółkę dwa razy?" Wyjąkała.

"Pamiętasz Emmę Lockhart? A tą czerwonowłosą dziewczynę? Więc, to jedna i jedyna Emma Lockhart. Moja najlepsza przyjaciółka odkąd miałem cztery lata.. Córka Mandy" Mój głos był wypełniony frustracją.
Spojrzałem na mamę ale miała spokojny wyraz twarzy. Nic nie mówiła i trochę mnie to zaskoczyło biorąc pod uwagę to jak bardzo moja mama kochała Emmę.

"Mamo?" Spojrzała na mnie. "Dlaczego nie jesteś zaskoczona?" Zapytałem.

"Bo o tym wiedziałam." Wyszeptała i zamknęła oczy. "C-co?" Byłem w szoku.

"Twój tata i ja od początku wiedzieliśmy że to ona i ona sama nam to przyznała ale obiecaliśmy jej że nic ci nie powiemy." Powiedziała głośniej. Usiadłem i położyłem głowę między nogi.

"Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?" Pokręciłem głową.

"Bo jej obiecaliśmy że nic ci nie powiemy, nie mogłam jej oszukać." Wymamrotała.

"GDYBYŚ TYLKO MI POWIEDZIAŁA NIC Z TEGO WSZYSTKIEGO BY SIĘ NIE STAŁO." Wykrzyczałem.

"Co się stało Justin? Co ty do cholery zrobiłeś?" Była zmieszana.

"Co się stało? Nic się nie stało. Tylko tyle że kurewsko zraniłem Emmę. Znowu. Sprawiłem że uwierzyła że idzie ze mną na bal a dzień przed nim Miranda rzuciła ją za mnie a jedyne co do niej powiedziałem to głupie przykro mi. To wszystko przez ten głupi zakład. Więc ta, cały ten czas byłem przy tej 'nowej' Emmie żeby wygrać zakład a wczoraj ona pokazała się i rzuciła mi w twarz to jak bardzo ją zraniłem i że była TĄ Emmą przez cały czas. Jakim ja byłem palantem. Skończyło się na Emmie krzyczącej jak bardzo mnie nienawidzi za to co jej zrobiłem."

Kiedy skończyłem mówić poczułem dłoń uderzającą o mój policzek. Spojrzałem w górę łapiąc się za lekko już napuchniętą twarz i zobaczyłem moją mamę z ręką w górze i unoszącą się klatką piersiową
.
"Jak mogłeś zrobić coś takiego Justinie Drew Bieberze?" Łzy spływały po jej policzkach.

"Twój tata i ja nie wychowaliśmy cię w ten sposób. Uczyliśmy cię byś nigdy nie doprowadził kobiety do placzu i nigdy nie grał na jej uczuciach bawiąc się nią. Zraniłeś ją. Zawiodłam się na tobie.. Nie mogę nawet na ciebie patrzeć." Jej słowa mnie zmiażdżyły.

"Jak mogłeś to zrobić.. w szczególności Emmie? Po prostu.. nie mogę w to uwierzyć." Pokręciła głową i odeszła wycierając swoje łzy.

Stałem trzymając się za policzek i patrząc na miejsce w którym stała moja mama jeszcze chwilę temu.
'Wow Justin zapewne jesteś z siebie bardzo dumny.' Usłyszałem głos w mojej głowie. Słowa ociekały sarkazmem.

Gdybym tylko mógł z nią porozmawiać..

Emma's POV

"Więc wszystko było w porządku?" Mama postawiła przede mną śniadanie.

"Tak, było niesamowicie. Zostałam królową balu." Powiedziałam gryząc tosta.

"Kto był królem?" Przełknęłam ciężko jedzenie.

"Justin." Prawie wyplułam jedzenie przy wymawianiu jego imienia. "Oh." To było jedyne co powiedziała.

Moi rodzice wiedzieli że Justin wystawił mnie dzień przed balem, ale nie wiedzieli co się dokładnie stało.
Dlaczego? Cóż moi rodzice zawsze kochali Justina tak jakby był ich własnym synem i powiedzenie im czegoś takiego zepsułoby wszystko.

"Mamo." Powiedziałam cicho przypominając sobie, że muszę powiedzieć jej o Harry'm.

"Tak skarbie?"

"Harry zapytał mnie wczoraj czy zostanę jego dziewczyną i powiedziałam tak." Wymamrotałam.

"O mój boże skarbie tak się cieszę! Harry to dobry chłopak, wiesz że bardzo go lubię i jestem szczęśliwa że jesteście razem."

"Kto jest razem?" Mój tata przerwał. "J-ja.. Więc." Przeczesałam włosy ręką.

"Ja i Harry." Przygryzłam warę i uważnie obserwowałam reakcję mojego taty. Był poważny. Wziął głęboki oddech i przemówił.

"Sara Emma Lockhart nie możesz mieć chłopaka.. Jesteś za młoda." Bla bla bla. Tata dawał mi codzienną dawkę swoich mądrości dopóki mama nie odkaszlnęła.

"Brian jestem pewna że Sara wie co robi i jest w odpowiednim wieku by umawiać się na randki, a tak swoją drogą jestem szczęśliwa że to akurat Harry." Uśmiechnęła się.

"Okej.. Możesz się z nim umawiać, ale lepiej żeby tu przyszedł i formalnie ze mną porozmawiał, okej?" Wskoczyłam mu w ramiona.

"Dziękuję tatusiu. Oczywiście że przyjdzie." Pocałowałam go w policzek a on się uśmiechnął. Wzięłam telefon i wybrałam numer Harry'ego.

"Halo?" Jego głęboki głos wypełnił moje uszy. "Hej." Powiedziałam zawstydzona.

"Skarbie!" Nawet przez telefon mogłam wyczuć że się uśmiecha.

"Dzwonię żeby powiedzieć hej i chciałam zapytać czy dzisiaj wpadniesz." Przygryzłam wargę.

"Otwórz drzwi" Zaśmiał się. Otwórz drzwi? Co?

"Huh?" Wymamrotałam ale przerwał mi dzwonek do drzwi.

"JA PÓJDĘ." Powiedziałam i zaczęłam biec w stronę drzwi.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mojego super przystojnego chłopaka trzymającego bukiet róż.

Największy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam był umieszczony na jego idealnych czerwonych ustach odkrywając jego białe zęby. Jego loki były niedbale ułożone w bardzo seksowny sposób.
Wskoczyłam na niego a on złapał mnie i połączył nasze usta w słodkim pocałunku. Uśmiechnęłam się przez pocałunek a on postawił mnie na ziemię.

"No witaj kotku." Zaśmiał się. "Wybacz, chyba się trochę stęskniłam." Przyznałam.

"Też się stęskniłem ale stwierdziłem, że chyba byś nie chciała żebym tak zareagował." Podrapał się w tył głowy.

"Głupek." Popchnęłam go żartobliwie. "Zgadnij co? Mój tata chce z tobą rozmawiać." Harry przełknął ciężko ślinę i spuścił wzrok.

"A co jeśli on nie chce żebym był z tobą?" Zapytał prawie szepcząc.

"Nie martw się, on nie chce nikogo ze mną." Zaśmiałam się a on spojrzał na mnie przerażony.

"Ale już z nim rozmawiałam i to zaakceptował, po prostu chce ustalić kilka rzeczy czy coś."

"Okej." Wymamrotał.

Po rozmowie z rodzicami poszliśmy na podwórko i usiedliśmy przy basenie. Moja głowa na jego ramieniu i jego ręce przytulały mnie do niego.

To było takie przyjemne, takie dobre. Czułam się bezpiecznie, jakby nic innego nie miało znaczenia. Był dla mnie dobry. Zaczynałam darzyć go prawdziwymi uczuciami nawet jeśli moje uczucia do Justina nadal nie wygasły.

Cieszyliśmy się chwilą kiedy mój telefon zaczął wibrować.

Odblokowałam go i zobaczyłam nową wiadomość. Prawie upuściłam telefon gdy ją przeczytałam.

'Emma wiem że mnie nienawidzisz i nie chcesz ze mną już nigdy przenigdy rozmawiać ale serio cię potrzebuję. Tu nie chodzi o mnie. Tylko o Jazzy i Jaxon'a. Proszę przyjdź. - Justin albo największy palant na tej planecie.' Patrzyłam na telefon nieruchoma. Nie mówiąc ani słowa.

"Kochanie? Co się dzieje?" Harry zapytał. Nie odpowiedziałam ale oderwałam wzrok od telefonu i spojrzałam na niego.

"Kto do ciebie napisał?" Dałam mu telefon i czekałam na jego reakcje przygryzając wargę.

Nie mogę iść.. Oczywiście że nie pójdę..

Ale.. Chodzi o Jazzy i Jaxon'a.. Nie mogę trzymać się od nich z daleka.

Przez ten czas który spędzałam z Justinem zawsze się z nimi bawiłam, opowiadałam historie, urządzałam małe przyjęcia z herbatą z Jazzy, bawiłam się w bohaterów z Jaxon'em albo z nimi gotowałam.

Stali się dla mnie jak młodsze rodzeństwo. Jazzy zawsze była dla mnie jak młodsza siostra ale teraz poznałam też Jaxon'a. Zrobiłabym dla nich wszystko...

"Słońce, myślę, że powinnaś iść."Harry powiedział.

"Nie wiem.."

"Idź, będzie dobrze, wiesz że go nienawidzę ale chodzi o jego rodzeństwo. Powinnaś dowiedzieć się o co chodzi." Jego głos był tak przekonujący że prawie automatycznie się zgodziłam.

"Tylko jeśli pójdziesz ze mną." Powiedziałam.

_______________________________________________________

I'm baaaaaaaaaaaack!!
No więc przepraszam że to tyle trwało, ale jestem! Nie wiem w jakie dni będę dodawała nowe rozdziały, nie wiem czy dam radę dodawać je regularnie, ale będę się starała jeśli nadal mam dla kogo!
Wracając do rozdziału, jak wam się podoba? Myślicie że Justinowi uda się odzyskać Emmę?
Emma i Harry są słodcy ale i tak wolałabym tam Justina haha:(

Oh, no i Szczęśliwego Nowego Roku!!! Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i żebyście trzymali się noworocznych postanowień!! Jestem kiepska w życzeniach więc wyobraźcie sobie że napisałam tutaj coś super czy coś haha,
Wasza @bonjouregomez!

PS. Prosiłabym wszystkich którzy przeczytali ten rozdział o komentarz żebym wiedziała ile was tu jest!! Jak się postaracie to nowy rozdział w niedzielę!


środa, 27 sierpnia 2014

Uhm, hej.. Nie wiem nawet jak mam zacząć, czuję się okropnie wiecie? 
Wiem tylko, że nie mogę dalej prowadzić tego bloga, przynajmniej nie na razie..
Nie chce się Wam żalić czy coś, ale moja mama ma zagrożoną ciążę co oznacza że muszę jej bardzo dużo pomagać bo mama nie może wstawać z łóżka a mój ojczym pracuje..
Poza tym zaraz zaczyna się szkoła a ja naprawdę chciałabym się wziąć za siebie, za naukę, znaleźć znajomych, zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia. A teraz kiedy szkoła się jeszcze nie zaczęła nie mam na nic czasu. 

Czuję się fatalnie z tym że coś zaczęłam i nie skończyłam, nienawidzę czegoś takiego jeśli mam być szczera. Obiecałam Wam powrót i nowy rozdział jeszcze w wakacje, a teraz piszę pożegnalną notkę. Wow.
Starałam się, naprawdę, ale za każdym razem gdy miałam chwilę czasu i siadałam przed laptopem ktoś mnie wołał lub ktoś potrzebował mojej pomocy. Skończyło się na tym że w dwa tygodnie przetłumaczyłam dwa akapity. 

Naprawdę czuję się fatalnie w tym momencie i mam łzy w oczach, nie chcę Was zostawiać idk. 
Nie wiem czy w ogóle ktoś tu jeszcze jest..
Postaram się nie kończyć tej przygody, postaram się wrócić tak szybko jak mogę. 
Ale jak na tą chwilę jestem do tego zmuszona, mam nadzieję że rozumiecie to że rodzina jest dla mnie ważniejsza. 

Poza tym chciałabym Wam podziękować za wszystko, jejku jest ponad 19K wejść i prawie 300 komentarzy. D Z I Ę K U J Ę.
Każde wejście, każdy komentarz znaczy dla mnie bardzo wiele. Nawet nie wiecie ile uśmiechów wywołało to na mojej twarzy. :)
Jesteście najlepsi.

Kocham Was najbardziej na świecie i mam nadzieję że już niedługo wrócę z nowym rozdziałem i większą motywacją. Jesteście piękne na każdy dowolny sposób, pamiętajcie że to wasze niedoskonałości sprawiają że jesteście doskonałe. Możecie osiągnąć wszystko. I życzę Wam tego.

Nie będę Was informować o tej nocce, nie ma w tym w sumie sensu. No nic, będę się zbierać.
Jeśli macie pytania to możecie śmiało pytać na twitterze. 

Jeszcze raz dziękuję, Wasza @bonjouregomez 

PS. Właśnie się popłakałam.

sobota, 31 maja 2014

12. "That should be me"

Emma's POV


Po odrzuceniu Justina ruszyłam w stronę Harry'ego i złapałam go za rękę. Chłopak umieścił swoje ręce na moich biodrach a ja objęłam ramionami jego szyję. Nasze ciała zaczęły perfekcyjnie ruszać się w rytm muzyki.


Kiedy Harry obkręcił mnie tak że ujrzałam smutnie wyglądającego Justina z Mirandą. Szybko odwróciłam od nich wzrok. Nie mogłam nic na to poradzić ale czułam się źle przez to jak wyglądał.


To jest coś czego nie oczekujesz od kogoś takiego jak Justin... On zawsze dokucza, głupio się uśmiecha i wrabia ludzi...A nie płacze czy się krzywi...


Przestań Emma. Zasługuje na to i na jeszcze więcej! Nie możesz czuć się przez niego źle.


"Emma?" Głos Harry'ego wyrwał mnie z moich myśli.


"Hmm?" Wymamrotałam. "Dzięki." Uśmiechnął się.


"Za?" Uniosłam brew. "Za najlepszą noc w całym moim życiu." Odpowiedział. Nie mogąc nic na to poradzić uśmiechnęłam się jak idiotka. Harry był zdecydowanie najlepszym facetem jaki chodzi po tej ziemi.


"Kocham cię." Zarumieniłam się nieświadomie. Cmoknął moje usta w bardzo słodki sposób. "Kocham cię bardziej." Powiedział.


"Możemy porwać ją na sekundę?" Demi poklepała plecy Harry'ego a ten zmarszczył brwi. "Tylko zwróć mi ją niedługo." Zażartował i puścił mnie.


"Emma!! O MÓJ BOŻE!" Taylor krzyknęła."TAK! JESTEŚCIE TAK CHOLERNIE SŁODCY!" Ariana zapłakała.


"Zawsze wiedziałam że skończyć z nim." Demi przyznała. "Dziewczyny przestańcie!! Nie jesteśmy razem.. jeszcze." Zachichotałam.


"Harry zrobi swój następny ruch wkrótce." Miley mrugnęła. "Nie wiem dziewczyny.." Wymamrotałam.


"Jezu Emma musimy się nauczyć jak być pewną siebie." Taylor pokręciła głową.


"Hej wszyscy. Możemy prosić o uwagę?" Głos Niall'a rozniósł się z echem po pomieszczeniu. Spojrzałyśmy na scenę aby zobaczyć Liama, Zayn'a, Louis'a, Niall'a i mojego przystojnego Harry'ego stojących tam.  Mieli mikrofony a Niall trzymał gitarę.


"Dzięki." Irlandczyk uśmiechnął się. Mogę się założyć że pełno dziewczyn właśnie umierało.


"Jesteśmy tu bo chcieliśmy podzielić się z wami naszą muzyką, i myślę że najlepsze miejsce by to zrobić jest właśnie tu!" Ludzie krzyczeli a dziewczyny chichotały patrząc na nich.


"Cóż mamy nadzieję że wam się spodoba, jesteśmy ONE DIRECTIOOOON." Krzyknęli w zgodzie.


Muzyka się zaczęła a Niall zaczął grać akordy na gitarze. Melodia była piękna.


Zayn zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Kiedy otworzył usta słodki głos wypełnił całą salę. Miał talent, nie dało się temu zaprzeczyć.


[Zayn]
Your hand fits in mine
Like it's made just for me
But bear this in mind
It was meant to be
And I'm joining up the dots
With the freckles on your cheeks
And it all makes sense to me

[Liam]
I know you've never loved
The crinkles by your eyes when you smile
You've never loved
Your stomach or your thighs
The dimples in your back at the bottom of your spine

[Zayn + Liam]
But I'll love them endlessly

(Chorus)
I won't let these little things slip out of my mouth
But if I do, it's you,
Oh it's you,
They add up to
I'm in love with you,
And all these little things

[Louis]
You can't go to bed,
Without a cup of tea,
And maybe that's the reason
That you talk, in your sleep
And all those conversations
Are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me



Kiedy przyszła część Harry'ego skupił swoje oczy na mnie. Czułam jakby śpiewał do mnie, słowa przekazywane w intymny dla nas sposób. Dziewczyny zauważyy to i spojrzały w moją stronę, większość z nich patrzyła na mnie z zazdrością.


[Harry]
I know you've never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But,

[Harry + Niall]
You're perfect to me
I won't let these little things slip out of my mouth
But if it's true,
It's you,
It's you,
They add up to
I'm in love with you,
And all these little things 

[Niall]
You'll never love yourself
Half as much as I love you
You'll never treat yourself right, darlin'
But I want you to,
If I let you know, I'm here for you,
Maybe you'll love yourself,
Like I love you
Oh

[Harry]
And I've just let these little things
Slip, out of my mouth,
'Cause it's you, oh it's you,
It's you,
They add up to
And I'm in love with you,
And all these little things,

[All]
I won't let these little things
Slip, out of my mouth,
But if it's true,
It's you, it's you,
They add up to,
I'm in love with you,
And all your little things...



Moje usta otworzyły się po wysłuchaniu ich anielskich głosów. Oni wiedzieli jakśpiewać. Dziewczyny walczyły i umierały dla nich. Mogłam sobie wyobrazić jak stają się międzynarodowym boy-band'em.


Kiedy muzyka się skończyła miałam łzy w oczach. To było po prostu piękne. Idealne. Przebijało oczekiwania. Słowa, ich głosy, melodia. Wszystko.


Każdy pokochał ich występ i błagali o więcej.


"Emma?" Głos Harry'ego wypełnił pomieszczenie. "Kocham cię z całego serca i byłem w tobie zakochany od dnia w którym cię poznałem. Mieliśmy tylko 8 lat.. Wiem ale dziewczyno wiedziałaś co zrobić bym się dobrze czuł." Zachichotał. Czułam jakbym miała zemdleć. Moje ciało było słabe a moje serce przestawało bić.


"Emma nie mogę dłużej czekać, muszę cię o to zapytać." Poczułam jak Demi i Ariana potrząsnęły moją ręką i mrugnęły do mnie. "Chciałabyś być moją dziewczyną?" Ludzie na sali zaczęli wiwatować.


Oniemiałam. Mój najlepszy przyjaciel odkąd miałam 8 lat właśnie zapytał czy będę jego dziewczyną. Nie wiedziałam co powiedzieć. Moje oczy prawie wyskoczyły. Harry spojrzał na mnie błagającym spojrzeniem. Wzięłam głęboki oddech przed otworzeniem ust.


"TAK." Krzyknęłam i każdy zaczął wiwatować jeszcze bardziej. Harry wciągnął mnie na scenę i pocałował mnie przed wszystkimi.


Po raz pierwszy od 4 lat byłam szczęśliwa. Wiedziałam że wszystko się ułoży...

Justin's POV


Kiedy zespół "One Direction." weszli na scenę chciałem wyjść, ale nie zrobiłem tego. Wszyscy z nich byli utalentowani, poza Styles'em... On brzmiał jak zdychający kot.


Kiedy skończyli wróciłem do życia, dopóki Harry nie przemówił.


"Emma? Kocham cię z całego serca i byłem w tobie zakochany od dnia w którym ciępoznałem. Mieliśmy tylko 8 lat.. Wiem ale dziewczyno wiedziałaś co zrobić bym się dobrze czuł." Moje serce zamarło kiedyjego słowa rozniosły się po całym pomieszczeniu.


Co on do cholery chce zrobić?


"Emma nie mogę dłużej czekać, muszę cię o to zapytać... Chciałabyś być moją dziewczyną?" Ludzie zaczęli gwizdać i wiwatować a moja krew gotowała się. Byłem wściekły... Zawiedziony i nie chciałem niczego tak bardzo jak zabicia go.


Ale to co naprawdę mnie teraz obchodziło była odpowiedź Emmy. Bałem się że może powiedzieć tak.


Po chwili ciszy, oczywiście poza szalejącym tłumem usłyszałem odpowiedź która zmiażdżyła moje serce.


"TAK." Anielski głos Emmy powiedział. Harry wciągnął ją na scenę i pocałował ją. Każdy gwizdał krzyczał i wiwatował.


'Tak' 'tak' 'tak' Słowo odbijało się w mojej głowie jak echo. Cały hałas ucichł w mojej głowie i słyszałem tylko bicie mojego serca.


Jesteś pierdolonym idiotą Justin...


Kiedy zeszli ze sceny zdecydowałem że też powinienem coś zaśpiewać. Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz śpiewałem ale chciałem to zrobić. Potrzebowałem tego.


"Hej wszyscy." Powiedziałem biorąc gitarę w ręce.


"Cześć." Odpowiedzieli usłyszałem pełno chichotów od dziewczyn.


"Kiedy zauważyłem że możemy wejść na scenę i zaśpiewać pomyślałem że świetnie by było gdybym również to zrobił. Chcę zaśpiewać jedną z moich piosenek. Mam nadzieję że wam się spodoba." Uśmiechnąłem się. Zamknąłem oczyi muzyka zaczęła grać. Cały czas moje oczy były skupione na Emmie. Chciałem żeby wiedziała że ta piosenka jest dla niej, że śpiewam o tym co czuję.


Everybody’s laughing in my mind
Rumors spreading bout this other guy
Do you do what you did with me does he love
you the way I can
Did you forget all the plans that you made with me
Cause baby I didn't!

That should be me
holding your hand
that should be me
making you laugh
That should be me
this is so sad
that should be me
that should be me

That should be me
feeling your kiss
that should be me
buying you gifts
This is so wrong
i cant go on
Do you believe that should be me
That should be me yeah

You said you needed a little time
from my mistakes
Its funny how you used that time
to have me replaced
Did you think that I wouldn't see you
out at the movies
what are you doing to me
Your taken him where we used to go
now if your trying to break my heart
Its working cause you know

That should be me
holding your hand
that should be me
making you laugh
That should be me
this is so sad
that should be me
that should be me

That should be me
feeling your kiss that
should be me
buying you gifts
This is so wrong
I can’t go on
Do you believe that should be me
I need to know should I fight
for love
Or disarm its getting harder to
shield this pain in my heart

That should be me
holding your hand
that should be me
making you laugh
That should be me
this is so sad
that should be me
that should be me

That should be me
feeling your kiss
that should be me
buying you gifts
This is so wrong
I can’t go on
Till you believe
that that should be me...



Kiedy skończyłem, krzyki publiczności były tak głośne że nie mogłem usłyszeć nawet swoich myśli.


Oczy Emmy były załzawione i czerwone. Płakała. Nie chciałem doprowadzić jej do płaczu.. Znowu..


Pokręciła głowąi i wtuliła głowę w szyję Harry'ego. Była niespokojna, płaczącw jego ramionach. Sposób w jaki ją trzymał..


To powinienem być ja.


Emma's POV



"Hej wszyscy.. Kiedy zauważyłem że możemy wejść na scenę i zaśpiewać pomyślałem że świetnie by było gdybym również to zrobił. Chcę zaśpiewać jedną z moich piosenek. Mam nadzieję że wam się spodoba." Zachrypnięty głos Justina rozniósł się z echem po pomieszczeniu. Patrzyłam na niego a on na mnie. Czułam jak mój żołądek przekręca się, przełknęłam głośno.


Jego głos był bez skazy. Idealny. Tęskniłam za jego włosy bardziej niż za czymkolwiek innym. Pamiętam jak mówiłam mu że będzie sławny.


Tekst "That Should Be Me" załamywał mnie.


Mieliśmy 13 lat kiedy napisał tą piosenkę. Powiedział że to jednej z jego przyjaciółek ale nigdy nie powiedział której.. Teraz zgaduję że o mnie.


Ani razu nie oderwał swojego wzroku ode mnie. Łzy zaczęły zbierać się w moich oczac.


Ból i emocje w jego głosie były bardzi widoczne. Harry stał spięty oboko mnie. Taylor, jedna z moich najbliższych przyjaciółek, trzymała mnie za rękę.


Kiedy piosenka się skończyła przytuliłam się do Harry'ego. Nie chciałam żeby widział jak płaczę. Nie chciałam żeby ktokolwiek zauważył, ale wiedziałam że Justin widział.


"Tak Justin... To powinieneś być ty... ale spieprzyłeś. Złamałeś mnie.. Zniszczyłeś.. Teraz już nie ma powrotu." Powiedziałam do siebie i zamknęłam oczy.

______________________________________

Heeeeeeeej!
Eh, nie wiem co mam wam powiedzieć, trochę zawaliłam.. Ostatnio mam dużo na głowie, a teraz jestem w Holandii i zamiast zwiedzać czy siedzieć z rodziną to tłumaczę rozdział za co mama chce mnie zabić haha.
No cóż.. podoba wam się rozdział? Szkoda mi Justina, jak myślicie, podda się? czy będzie chciał odzyskać Emmę? 
Chciałam wam jeszcze powiedzieć że zostało nam już tylko 15 rozdziałów:(
Nie będzie drugiej części, ale mam nadzieję że zostaniecie ze mną do końca bo naprawdę warto! :)
Więc jeśli macie jakieś pytania to ASK lub oczywiście tt, chętnie odpowiem! :)
Do następnego kociaki! 
XOXO, @bonjouregomez

poniedziałek, 12 maja 2014

11. "But you don't hurt who you love"

Justin's POV


Tańczyłem ciesząc się nocą wraz z Ryan'em, Cody'm, Alfredo, Chaz'em, Mirandą, Jasmine, Katherine i Ashley wciąż czując się trochę źle z tym co zrobiłem Emmie, ale nie zamierzałem tego okazywać.


Muzyka coraz bardziej się rozkręcała kiedy Mike, DJ zatrzymał ją. Byłem jak "co do cholery koleś?!"


"Przepraszam jeśli zakłócam wam zabawę, ale o mój boże muszę to powiedzieć. Mamy tutaj kogoś bardzo specjalnego. Kogoś za kim dużo z nas cholernie tęskniło, nie mogę uwierzyć że ona tu jest i pozwólcie mi dodać bardziej gorąca niż kiedykolwiek." Kto to może być? Pomyślałem. Miranda i Jasmine wymieniły zmieszane spojrzenia zanim znów spojrzały na DJ'a.


"Chciałbym aby przyszłą tu na scenę." Więc to dziewczyna?


"Proszę powitajcie kochaną EMMĘ LOCKHART." Tłum wiwatował i klaskał.


Czy dobrze usłyszałem? Emma Lockhart? Która?


Co jeśli.. Nie to nie może być moja Emma. Ale dlaczego mieliby tak witać tą drugą?


"Wow dziękuję wam bardzo, nie widziałam że tak bardzo za mną tęskniliście." To był jej głos. Ten głos który chciałem usłyszeć przez cztery długie i bolesne lata. Jej głos całkowicie wypełnił moje uszy.


To był głos mojej Emmy. Moje serce ścisnęło się a moje ręce zaczęły się pocić.


"Tęskniliśmy." Odkrzyknęli w odpowiedzi.


Pchałem każdego kto stał na mojej drodze i zacząłem biec w stronę Emmy. Oddychałem ciężko i trzęsłem się od stóp do głów.


Kiedy w końcu stanąłem obok niej, moje oczy rozszerzyły się. Moje usta powoli otworzyły się. Nie mogłem uwierzyć że stała obok mnie. Nie chciałem niczego tak bardzo jak objąć ramionami jej smukłe ciało i pokazać jej jak bardzo za nią tęskniłem ale nie mogłem się ruszyć.


Była oszałamiająca. Nawet bardziej niż to.


Wyładniała odkąd ostatnio ją widziałem, jeśli to w ogóle możliwe.


Jej piękna długa czerwona suknia, idealnie podkreślała jej kształty. Jej duże brązowe oczy za którymi tak bardzo tęskniły patrzyły prosto na mnie.


"E-em." przełknąłem. Słowa nie chciały wyjść z moich ust.


"E-Emma?" Wyjąkałem. "Oh hej Justin." Odpowiedziała bardzo zdegustowanym tonem.


"C-cały ten czas próbowałem cię znaleźć, odzyskać. N-nie wierzę że tu jesteś." Głos mi się łamał, a moje ciało trzęsło się.


"Próbowałeś mnie odzyskać?" Zaśmiała się gorzko. "Justin nigdy nie sądziłam że poznam kogoś tak głupiego jak ty." Byłem w szoku. Dlaczego ona się tak zachowuje?


"Emma co z tobą? Nie gadaliśmy od 4 lat, dlaczego się tak z-zachowujesz?? Nadal jesteś zła o to co stało się kilka lat temu?" Nadal nie rozumiałem jej zachowania.


"Nie rozmawialiśmy od 4 lat? O czym ty mówisz Justin? Ostatnio rozmawialiśmy wczoraj pamiętasz?" splunęła.


"O-o czym t-ty mówisz?" Jąkałem się.


"Nie pamiętasz? Bo ja pamiętam to bardzo dobrze, Miranda, Katherine i Jasmine też tam były dlaczego nie zapytasz swoich dziwek?"


Co?? O czym ona mówi? Wczoraj? Ale przecież wczoraj rozmawiałem tylko z... Nie.. To nie może być prawda... To niemożliwe..


"Emma ja nie-" Przerwała mi.


"Justin poziom twojej głupoty mnie przerasta. WCZORAJ POWIEDZIAŁEŚ MI ŻE BYŁAM TYLKO CZĘŚCIĄ TWOJEGO JEBANEGO PLANU ZEMSTY. TAK JUSTIN CAŁY TEN CZAS TO BYŁAM JA, 'NOWA DZIEWCZYNA AKA EMMA LOCKHART' BYŁA MNĄ. CAŁY TEN CZAS BAWIŁEŚ SIĘ TWOJĄ KOCHANĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ, DZIEWCZYNĄ KTÓRA JAK SĄDZIŁEŚ OPUŚCIŁA MIASTO. NIESPODZIANKA JUSTIN! EMMMA LOCKHART TWOJA NIBY NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁKA ZAWSZE TU BYŁA."


Nagle wszystko we mnie uderzyło. Nigdy nie było nowej Emmy... Moja Emma była tutaj cały ten pieprzony czas. Było mi słabo. Nie mogłem w to uwierzyć. Może śnię. Cóż, może śni mi się koszmar. To nie może być prawda.


"N-nie. NIE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA." Pokręciłem głową. "EMMA NIE. TO NIE TAK. KŁAMIESZ. NIE MA MOWY ŻE ZNÓW CIĘ SKRZYWDZIŁEM." Krzyknąłem.


"TAK JUSTIN. WŁAŚNIE TO ZROBIŁEŚ I ZGADNIJ CO? ZNÓW CI UFAŁAM ALE TERAZ NIENAWIDZĘ CIĘ Z CAŁEGO MOJEGO SERCA. CAŁE 4 LATA TRZYMAŁAM DOBRE WSPOMNIENIA W MOIM SERCU ALE TERAZ NAWET TE ROZWALIŁEŚ, TO JEST JUŻ SKOŃCZONE."


Nie... Jestem największym kretynem na całej planecie.


Jej słowa ciągle na nowo odtwarzały się w mojej głowie. Nawet nie wiem jak mam się usprawiedliwić.


Co mam powiedzieć? Nie ma sposobu na to żeby mi wybaczyła. Nie wierzę że skrzywdziłem ją po raz drugi.


Powiedziałem że nigdy nie sprawiłbym że Emma będzie cierpiała. Zasługuję na śmierć.


"Ale.. E-Emma jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nie wierzę w to... Emma kocham cię.." Słowa wyszły z moich ust. Byłem całkowicie szczerzy.


Jej twarz zrobiła się czerwona ze złości, podniosła rękę. Poczułem jak jej mała ręka zderza się z moim policzkiem. Była drobna ale na pewno była silna.


"NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE MÓW SŁYSZYSZ? GDYBYŚ KIEDYKOLWIEK MNIE KOCHAŁ NIE SKRZYWDZIŁBYŚ MNIE CZY TEŻ NIE ZDRADZIŁ W TEN SPOSÓB. JESTEŚ POWODEM PRZEZ KTÓRY STRACIŁAM SIEBIE NA 4 LATA. NIE RANI SIĘ TYCH KTÓRYCH SIĘ KOCHA WIĘC NIE BĄDŹ PIERDOLONYM HIPOKRYTĄ. SKOŃCZYŁAM Z MARNOWANIEM NA CIEBIE CZASU. PIERDOL SIĘ 'NAJLEPSZY PRZYJACIELU'." Odwróciła się i odeszła.


Jej słowa rozwaliły moje serce na milion malutkich kawałeczków. Trzymałem się za policzek patrząc na odchodzącą Emmę. Miałem łzy w oczach.


Nie dbałem o to czy ktoś zobaczy jak płaczę, nic w tym momencie nie miało znaczenia. Zawsze dbałem jedynie o moją rodzinę i najlepszą przyjaciółkę którą była Emma. Ona była jedyną którą kiedykolwiek kochałem.


Chciałbym żeby ktoś tu przyszedł i mnie zabił. Zasługiwałem na to. Zasługiwałem na cierpienie. Zasługiwałem na bycie traktowanym jak kawałek gówna.


Nie skrzywdziłem jej raz.. zrobiłem to dwa razy. Zrujnowałem jej życie. Rozerwałem ją na strzępy. Byłem za to wszystko odpowiedzialny.


Ruszyłem w stronę baru i wziąłem drinka. Musiałem zapomnieć a alkohol miał mi w tym pomóc.


Po kto wie ilu drinkach rozejrzałem się po parkiecie i to co zobaczyłem jeszcze bardziej mnie załamało.


Była tam Emma wyglądająca jak królowa, ruszała biodrami do wolnej piosenki. A obejmował ją Harry! Facet którego nienawidziłem każdym centymetrem mojego ciała.


Pochylił się a moje serce zatrzymało się. Miał zamiar ją pocałować.


Chciałem wstać i odciągnąć go od niej ale nie mogłem się ruszyć.


Pocałował ją.. Tuż pod moim nosem.


Nie mogłem wyjaśnić tego co właśnie czułem ale wyraz mojej twarzy wyjaśniał wszystko.


Kiedy Emma odsunęła się jej oczy spotkały moje. Lęk i smutek wypełniły jej oczy. Pokręciła głową i złamała nasz kontakt wzrokowy.


"A teraz czas wybrać króla i królową balu!!" Mike zabrał głos.


Miranda przyszła znikąd i mocno mnie przytuliła.


"Wygrana jest nasza!" Wyszeptała mi do ucha z głupkowatym uśmiechem.


Chciałem ją odepchnąć ale nawet na to nie miałem siły.


"Królem balu jest... Justin Bieber!" Każdy zaczął wiwatować a Miranda pocałowała mnie w kącik ust.


"Nie jestem zdziwiona." Mrugnęła. Bez żadnych emocji wszedłem na scenę.


"A teraz miano królowej idzie do... Emmy Lockhart!" Moje oczy rozszerzyły się kiedy weszła na scenę uśmiechając się.


Słyszałem pisk wściekłej Mirandy z powodu przegranej. W sumie to się z tego cieszyłem.


Emma posłała kilka buziaków chichocząc jak mała dziewczynka, po wzięciu korony ruszyła w stronę Mirandy.


Emma's POV


Nie mogłam uwierzyć że zostałam królową balu!! To było niespodziewanie, ale na moje nieszczęście Justin jest królem.


"To moja korona." Miranda krzyknęła tupiąc nogą w podłogę.


"Oh ten kawałek plastiku?" Spojrzałam na srebrną koronę którą miałam w rękach.


"Tak ten 'kawałek plastiku' jak go nazwałaś miał być mój!! Nie twój! Miałam być królową a Justin królem!! Dlatego Justin cię porzucił!" Znów tupnęła nogą.


Poczułam ukłucie w sercu przypominając sobie tą sytuacje.


"Wiesz co? Nawet tego nie chcę. Jesteś teraz królową! Gratuluję Miranda, możesz to mieć bo mnie w ogóle to nie obchodzi." Klasnęłam sarkastycznie w dłonie i dałam jej koronę.


Zabrała ją z moich dłoni i uśmiechnęła się tak jakby naprawdę wygrała. Było mi jej szkoda.


"Hej ludzie, mogę prosić o uwagę? Czas na taniec króla i królowej." Powiedział Mike.


"Idź Miranda, to taniec twój i Justina." Wywróciłam oczami.


Oddanie jej korony było najlepszym co mogłam zrobić


Justin's POV


Kiedy Mike powiedział że czas na taniec króla i królowej moje serce zakręciło się z radości, to okazja bym mógł potrzymać Emmę w swoich ramionach.


Ruszyłem w stronę parkietu i czekałem na Emmę. Zauważyłem jak przechodziła z gracją przez tłum.


"Emma, musimy zatańczyć!" Zawołałem. Odwróciła się patrząc na mnie.


"Przepraszam ale nie tańczę z tobą, już nie jestem królową, oddałam koronę Mirandzie tak jak oboje planowaliście od samego początku. Wolę zatańczyć z Harry'm. Dzięki." Uśmiechnęła się gorzko i złapała Harry'ego za rękę.


Ten wyszczerzył zęby w uśmiechu i spojrzał na mnie. Nie chciałem niczego poza zmyciem mu tego uśmiechu z twarzy. Czułem się jak błazen czekający na królową która tańczy z innym gościem.


"Justin! Jestem teraz królową!" Miranda podbiegła do mnie i umieściła swoje ręce na mojej szyi.


"Tańcz!" Rozkazała a ja zacząłem się ruszać. Nie mogłem oderwać wzroku od Emmy i Harry'ego.


Gdybym tylko mógł cofnąć się w czasie... Naprawiłbym całe te gówno... Zrobiłbym wszystko co najlepsze dla niej i dla mnie.


Nigdy nie stałbym się takim potworem i co najważniejsze, nigdy nie skrzywdziłbym Emmy.


Bo nieważne jak bardzo bym próbował, ona jest jedyną o którą się martwię i nieważne co się stanie, nie poddam się. Nie wiem dlaczego ale coś co moja mama powiedziała mi cztery lata temu wskoczyło mi do umysłu sprawiając że moje serce ścisnęło się.


"Nie ranisz tych których kochasz." 


________________________________________
Hej!
Jak wam się podoba rozdział?
Tylko mi jest teraz szkoda Justina? Widać że cierpi i żałuje:( 

Eh, przepraszam że rozdział jest dopiero dzisiaj, ostatnio w ogóle nie mam siły/motywacji/czasu.
 Od dzisiaj wszyscy którzy nie podpisują się swoją nazwą z twittera pod komentarzem zostaną usunięci z listy informowanych, jak dla mnie to strata czasu i nie docenianie mojej pracy.

To tyle co chciałam powiedzieć, jeśli macie jakieś pytania to tu jest mój ask no i oczywiście twitter :)
Do następnego!
Xoxo, @bonjouregomez

czwartek, 1 maja 2014

10. "I love you"

Emma's POV


Byłam już gotowa na bal, mój makijaż perfekcyjnie nałożony, moje obcasy dopasowane do torebki, moja piękna długa czerwona suknia idealnie podkreślała moje kształty, moje włosy idealnie ułożone.


Wyglądałam przepięknie, znów czułam że jestem piękna, ale było mi głupio że nikt po mnie nie przyjeżdża aby zabrać mnie na bal. Westchnęłam.


'To twoja wina Emma, teraz musisz z tym żyć.' Powiedziałam do siebie i zeszłam na dół.


"Kochanie." Moja mama zalała się łzami.


"Moja piękna księżniczka, wow wszyscy zaniemówią kiedy cię zobaczą." Mój tata pocałował mnie w głowę, uśmiechnęłam się.


"Dziękuję tatusiu."


"Kochanie, pozwól że porobię ci zdjęcia." Mama przybiegła z kamerą. Zrobiła jakieś milion zdjęć.


"Mamo przestań, muszę iść." Zachichotałam. "Przepraszam kochanie, jestem za bardzo podekscytowana." Przeprosiła.


Byłam już spóźniona.. Elegancko spóźniona.


Mój telefon co chwilę wibrował.


'Emma gdzie ty do cholery jesteś??? - Demi'


'Emma dlaczego nie odbierasz telefonu? - Tay'


'Kochanie zadzwoń!! Martwię się - Ari'

'Gdzie jesteś i dlaczego Justin jest z Mirandą i Jamine a nie z tobą?? - Miley'


'PIERDOLONY SKURWYSYN. TERAZ ROZUMIEM. JUSTIN CIĘ WYKORZYSTAŁ... JASMINE POWIEDZIAŁA MI WSZYSTKO I PRZYSIĘGAM MAM ZAMIAR ZABIĆ TE SUKI. - Demi' Westchnęłam i schowałam telefon z powrotem do torebki.


Teraz kiedy Justin już tam jest, mogę iść.


"Pa mamuś, pa tatusiu." Przytuliłam ich.


"Chcesz żebym odwiózł cię na bal?" Tata zapytał.


"Nie, wolałabym pojechać sama." Uśmiechnęłam się a on skinął głową. Pomachałam im i weszłam do samochodu. Minęło dużo czasu odkąd ostatni raz jechałam moim pięknym BMW.


Kiedy dotarłam do szkoły wzięłam głęboki wdech przed otworzeniem drzwi.


"Zaczynamy.." Wymamrotałam i weszłam do środka.


Na początku rozejrzałam się po tłumie już tańczących ludzi nie chcąc łapać niczyjej uwagi, nie teraz..


Rozglądałam się aż zobaczyłam figurę Justina.


Był ubrany w czarny garnitur który podkreślał mięśnie jego ramion. Muszę przyznać że wyglądał cholernie dobrze. Justin śmiał się i tańczył z Mirandą. Przygryzłam wargę i wywróciłam oczami.


Zauważyłam moje dziewczyny tańczące, szybko do nich podeszłam i złapałam Demi za ramię. Odwróciła się i krzyknęła.


"E-Emma?" Wyjąkała. "Kim innym mogłabym być Dems?" Zachichotałam.


"O MÓJ KURWA BOŻE EMMA LOCKHART WRÓCIŁAŚ" Zapłakała. Reszta moich przyjaciółek zauważyła mnie.


"EMMA." Krzyknęły i przytuliły mnie mocno. "Co kiedy dlaczego jak." Miley zadawała milion pytań na sekundę.


"Musiałam sprowadzić dawną siebie, tęskniła za tym poza tym ktoś musi za coś zapłacić." Powiedziałam im wszystko o Justinie.


"PIERDOLONY SKURWYSYN, ZABIJĘ GO." Tay i Demi krzyknęły w tym samym momencie.


"Spokojnie dziewczyny." Mrugnęłam. "Tak swoją drogą, Harry'ego jeszcze nie ma." Taylor poinformowała.


"Muszę z nim porozmawiać." Westchnęłam. "Nie martw się, spóźnia się ale na pewno przyjdzie." Miley próbowała mnie pocieszyć.


"Emma wyglądasz tak kurewsko gorąco wow!! Musimy cię pokazać dziewczyno!" Ariana zapiszczała.


"Zanim zaczniemy zabawę, mam coś do zrobienie." Przechodziłam przez tłum ludzi z moimi przyjaciółkami za mną.


Słyszałam głęboki wdechy i tysiące par oczu na mnie.


"To Emma Lockhart!"


"Emma Lockhart? Myślałam że wyjechała lata temu."


"Cholera ona jest gorąca."


"EMMA." Każdy zwracał się do mnie z uśmiechem. Uśmiechnęłam się do nich i usłyszałam gwiżdżących chłopaków.


DJ był moim przyjacielem kilka lat temu, kiedy mnie zauważył zatrzymał muzykę. Szłam do grupki która nie zauważyła jeszcze mojej obecności ale zatrzymałam się razem z muzyką.


Kiedy ludzie zorientowali się że muzyka się zatrzymała zwrócili swoje głowy w stronę DJ'a.


"Przepraszam jeśli zakłócam wam zabawę, ale o mój boże muszę to powiedzieć. Mamy tutaj kogoś bardzo specjalnego. Kogoś za kim dużo z nas cholernie tęskniło, nie mogę uwierzyć że ona tu jest i pozwólcie mi dodać bardziej gorąca niż kiedykolwiek."


"Chciałbym żeby weszła tu na scenę." Uśmiechnęłam się dumnie. "Proszę powitajcie kochaną EMMĘ LOCKHART." Ludzie wiwatowali i klaskali. Pomachałam im i uśmiechnęłam się.


"Wow dziękuję wam bardzo, nie widziałam że tak bardzo za mną tęskniliście." Zachichotałam. "Tęskniliśmy." Odkrzyknęli w odpowiedzi.


"Oh na pewno." Wymamrotałam. Moje oczy skanowały każdą twarz w pomieszczeniu aż zobaczyłam figurę która przepychała się do przodu przez tłum ludzi.


Osoba kierowała się do mnie. Oddychał ciężko jakby przebiegł maraton.


"E-Em." Przełknął. "E-Emma?" Jego oczy rozszerzyły się.


"Oh hej Justin." Powiedziałam zdegustowana. "Emma." Powiedział. Przewróciłam oczami.


"C-cały ten czas próbowałem cię znaleźć, odzyskać. N-nie wierzę że tu jesteś." Jego głos się łamał, a jego ciało trzęsło się. Każdy na nas patrzył, wiedziałam to.


"Próbowałeś mnie odzyskać?" Zaśmiałam się. "Justin nigdy nie sądziłam że poznam kogoś tak głupiego jak ty." Jego oczy praktycznie wyszły z jego oczodołów.


"Emma co z tobą? Nie gadaliśmy od 4 lat, dlaczego się tak z-zachowujesz?? Nadal jesteś zła o to co stało się kilka lat temu?


Głupi Justin. On naprawdę jest głupi.


"Nie rozmawialiśmy od 4 lat? O czym ty mówisz Justin? Ostatnio rozmawialiśmy wczoraj pamiętasz?"


"O-o czym t-ty mówisz?" Wyjąkał.


"Nie pamiętasz? Bo ja pamiętam to bardzo dobrze, Miranda, Katherine i Jasmine też tam były dlaczego nie zapytasz swoich dziwek?" Podniosłam ton. Nawet jeśli muzyka nadal grała, nie grała tak głośno jak wcześniej i nikt nie tańczył tylko obserwowali naszą kłótnię.


"Emma ja nie-" Przerwałam mu.


"Justin poziom twojej głupoty mnie przerasta." Straciłam cierpliwość.


"WCZORAJ POWIEDZIAŁEŚ MI ŻE BYŁAM TYLKO CZĘŚCIĄ TWOJEGO JEBANEGO PLANU ZEMSTY. TAK JUSTIN CAŁY TEN CZAS TO BYŁAM JA, 'NOWA DZIEWCZYNA AKA EMMA LOCKHART' BYŁA MNĄ. CAŁY TEN CZAS BAWIŁEŚ SIĘ TWOJĄ KOCHANĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ, DZIEWCZYNĄ KTÓRA JAK SĄDZIŁEŚ OPUŚCIŁA MIASTO. NIESPODZIANKA JUSTIN! EMMMA LOCKHART TWOJA NIBY NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁKA ZAWSZE TU BYŁA." Zakończyłąm krzycząc mu w twarz. Cisza która panowała na sali była niesamowita.


"N-nie. NIE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA."Justin pokręcił głową. "EMMA NIE. TO NIE TAK. KŁAMIESZ. NIE MA MOWY ŻE ZNÓW CIĘ SKRZYWDZIŁEM."


"TAK JUSTIN. WŁAŚNIE TO ZROBIŁEŚ I ZGADNIJ CO? ZNÓW CI UFAŁAM ALE TERAZ NIENAWIDZĘ CIĘ Z CAŁEGO MOJEGO SERCA. CAŁE 4 LATA TRZYMAŁAM DOBRE WSPOMNIENIA W MOIM SERCU ALE TERAZ NAWET TE ROZWALIŁEŚ, TO JEST JUŻ SKOŃCZONE." Miał łzy w oczach.


Łzy napływały do moich oczu, ale nie wyleciały. On już nigdy nie zobaczy jak płaczę.


"Ale.. E-Emma jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nie wierzę w to... Emma kocham cię.."


Te 3 słowa sprawiły że krez się we mnie gotowała. Nie wytrzymałam.


Podniosłam rękę i uderzyłam Justina tak mocno jak tylko mogłam sprawiając że prawie stracił równowagę. Każdy zadyszał.


"NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE MÓW SŁYSZYSZ? GDYBYŚ KIEDYKOLWIEK MNIE KOCHAŁ NIE SKRZYWDZIŁBYŚ MNIE CZY TEŻ NIE ZDRADZIŁ W TEN SPOSÓB. JESTEŚ POWODEM PRZEZ KTÓRY STRACIŁAM SIEBIE NA 4 LATA. NIE RANI SIĘ TYCH KTÓRYCH SIĘ KOCHA WIĘC NIE BĄDŹ PIERDOLONYM HIPOKRYTĄ. SKOŃCZYŁAM Z MARNOWANIEM NA CIEBIE CZASU. PIERDOL SIĘ 'NAJLEPSZY PRZYJACIELU'. Odwróciłam się i odeszłam popychając każdego kto stał mi na drodze.


Justin stał tam trzymając się za policzek z bardzo zranionym wyrazem twarzy, ale nie obchodziło mnie to.


"Emma poczekaj." Dziewczyny biegły za mną. "Wszystko okej?" Demi zapytała gładko a ja skinęłam. Przytuliły mnie a ja poczułam jak łzy spływają w dół moich policzków.


Po chwili starłam łzy.


"Chodźmy tam i bawmy się, on nie jest tego wart." Uśmiechnęłam się.


"Em zanim gdziekolwiek pójdziesz musimy poprawić twój makijaż." Miley zachichotała.



"Oh racja! Więc chodźmy!"


Szłyśmy i każdy na nas patrzył, dawali mi spojrzenie typu "jesteśmy z tobą."


Szłam dopóki nie zauważyłam kogoś na środku parkietu. Zaczęłam ciężko oddychać, a moje dłonie zaczęły się pocić.


Jego oczy spotkały moje.


Pobiegłam do niego i nie myśląc, objęłam jego szyję ramionami, a ten podniósł mnie.


"Harry przepraszam za wszystko. Jestem tak cholernie głupia, proszę wybacz mi! Wiem że miałeś rację co do Justina, miałeś rację ze wszystkim. Zawsze masz rację Harry, nie zasługuję na ciebie."


Postawił mnie z powrotem na ziemię, nadal mnie przytulając.


"Emma przepraszam że nie chroniłem cię wystarczająco dobrze." Spojrzał w dół.


"Co?" Podniosłam jego brodę swoim kciukiem. "Jestem jedyną która musi przepraszać, jesteś najlepym przyjacielem na całym pieprzonym świecie, nie zasługuję na kogoś takiego jak ty." Umieściłam swoją rękę na jego policzku a on uśmiechnął się.


"Cieszę się że znów jesteś sobą ale pozwól mi powiedzieć że wyglądasz przepięknie w obu wersjach. Wiem dlaczego to zrobiłaś, ale nie obchodzi mnie bo, po prostu cieszy mnie to." Wyszeptał i sprawiłże uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.


"Harry?" Zapytałam gładko.


"Mm?"


"Chciałbyś być moją osobą towarzyszącą na balu?" Zarumieniłam się a Harry zachichotał.


"Byłbym zaszczycony." Wyszczerzył usta w uśmiechu i przytulił mnie jeszcze mocniej. Zamknęłam oczy czując jego słodki uścisk.


Kiedy otworzyłam oczy moje oczy spotkały miodowo brązowe załzawione oczy. Łamały serce. On cierpiał. Był zraniony.


Ponownie zamknęłam oczy i skupiłam się na słodkim zapachu Harry'ego zapominając o spojrzeniu pełnym bólu. Odsunęliśmy się od siebie o spojrzeliśmy sobie w oczy.


"Kocham cię." Harry wymamrotał,


Moje oczy rozszerzyły się a serce zabiło mi mocniej. Pochylił się zmniejszając odległość pomiędzy naszymi twarzami.


Umierałam w środku. Zamknęłam oczy a jego pulchne czerwone usta gładko musnęły moje.


Tak właśnie powinno być.


_______________________________________
Tam tam tam.
Spodziewaliście się tego?
Jak myślicie, Emma zrobiła dobrze?
Podoba wam się rozdział? 

Chciałam wam podziękować za 28 komentarzy, jeeeejku! Dodatkowo za prawie 6,5K wyświetleń.
Kiedy czytam wasze komentarze to się tak strasznie wzruszam. Mam na myśli jejku, porównujecie to ff do dangera. Mimo że ja tylko to tłumaczę, to sama muszę to przerobić i wkładam w to całe swoje serce i ten blog to moje dziecko. Dziękuję!!! Jeśli dalej będziecie dawać mi taką motywację to następny pojawi się szybciej niż myślicie :)


XOXO, @bonjouregomez

niedziela, 27 kwietnia 2014

9. "Finally after four years I was being myself"

Justin's POV


Serce mnie bolało przez słowa które wyszły z ust Emmy. Czułem się naprawdę źle z tym co jej zrobiłem. To przypomina mi o tym co stało się 4 lata temu.


*flashback*


Złość buzowała w całym moim ciele. Łzy spływały po policzkach Emmy, serce mi się łamało na ten widok ale kontynuowałem.


"JESTEM TOBĄ KUREWKO ZMĘCZONY EMMA. ZACZYNASZ ZACHOWYWAĆ SIĘ JAK ZWARIOWANA DZIWKA. NIE BĄDŹ TAK KUREWSKO ZAZDROSNA. BOŻE TO ZA DUŻO, ZROBIŁAŚ TO SAMO. PIEPRZ SIĘ." krzyknąłem jej w twarz. Moje oczy powiększyły się kiedy zdałem sobie sprawę z tego co do cholery powiedziałem.


"E-Emma J-" Próbowałem coś powiedzieć. Pokręciła głową.


"PIERDOL SIĘ JUSTIN. SKOŃCZYŁAM Z TYM GÓWNEM. NIE MARTW SIĘ NIE MUSISZ JUŻ DŁUŻEJ GADAĆ Z TĄ DZIWKĄ." Krzyknęła mi w twarz i uciekła.


"EMMA." Desperacko krzyczałem jej imię, ale ona się nie odwróciła. To był ostatni raz kiedy widziałem jej piękną twarz.


Kłótnia zaczęła się przeze mnie.. cóż nie do końca.


Wszystko zaczęło się przez tego pierdolonego debila Harry'ego Styles'a.


To on nas poróżnił. Chociaż muszę przyznać że to również moja wina.


Byłem zazdrosny o Emmę która świetnie bawiła się z Harry'm.


I tu właśnie pojawiła się Miranda wraz z Jasmine. Emma spędzała zdecydowanie za dużo czasu z Harry'm.


Zapominając o mnie, więc zacząłem zachowywać się w ten sam sposób. Zacząłem spotykać się z Mirandą i Jasmine, i z tego co wiesz one nie były zbyt lubianymi osobami w szkole bo są dla wszystkich wredne i nie można im ufać.


Emma zaczęła być zazdrosna i zrobiła przed nimi scenę.


Miranda była wściekła więc uderzyła Emmę i kiedy miałem wejść pomiędzy nie, Harry się wtrącił. Objął ramionami Emmę zabierając ją stamtąd a ta położyła głowę na jego ramieniu. Zamiast pójść do mnie, jej najlepszego przyjaciela.


Pobiegła do niego.


To sprawiło że między nami było jeszcze gorzej.


Zazdrość, niepewność, ból, Harry... Miranda i Jasmine były powodem przez który straciłem jedyną dziewczynę którą naprawdę kochałem.


Dlatego stałem się potworem.


Nie posiadanie Emmy w pobliżu złamało mnie... Przez nią się zmieniłem.


Gdybym mógł znaleźć Emmę i z nią porozmawiać.. Może zdobyć jej zaufanie, przyjaźń i miłość z powrotem. Oddałbym za to wszystko życie.


Pamiętam jak Emma krzyknęła na mnie kiedy powiedziałem jej te wszystkie okropne rzeczy.


Tak samo zareagowała ta druga Emma dzisiaj.


'Co ty zrobiłeś Justin?'


'Dlaczego skrzywdziłeś tą niewinną dziewczynę?'


Schowałem głowę w dłoniach.


Emma nigdy mi tego nie wybaczy... Powiedziała że mi ufała.. Że czuła się zdradzona.


Sposób w jaki wybiegła i jak krzyczała jest jak strzała prosto w moje serce.


Emma jak ja mam cię teraz przeprosić?


Obiecałem że pójdę z tobą na bal.. Teraz najprawdopodobniej nie pójdziesz przeze mnie.


Nawet zostawiłaś dla mnie Harry'ego.. Jestem kretynem.


Martwiłem się o to gdzie może być teraz Emma. Strasznie leje a ona pewnie gdzieś utknęła przez ulewę. Czułem się jak najgorszy facet na całej planecie.


Modlę się do Boga by Emma była bezpieczna.


Emma's POV


Wracałam do domu podczas deszczu. Było mi zimno, byłam cała przemoczona i zmęczona.


Otworzyłam drzwi od domu i usłyszałam głośnie westchnięcie.


"O mój boże Emma co się z tobą stało?" Moja mama podbiegła do mnie. Była zmartwiona.


"Nic takiego, szłam do domu i złapał mnie deszcz."


"Dam ci ręcznik." Wyszeptała i pogłaskała mnie po policzku.


"Mary, weź ręcznik dla Emmy proszę." Krzyknęła a Mary, nasza pokojówka przyszła z różowym ręcznikiem.


"Dziękuję Mary." Moja mama uśmiechnęła się i nałożyła mi ręcznik na ramiona.


"Emmaa?" Mój tata przemówił. Odwróciłam się do niego. "Emma będziesz chora! Pogadamy później teraz idź weź prysznic." Poinstruował a ja skinęłam głową.


Czułam się jakby mnie tam nie było. Jakby moja dusza uciekła a moje ciało tu utknęło.


Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej.


Gorąca woda zrelaksowała moje ciało i sprawiła że zapomniałam o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Zamknęłam oczy i zostałam tak przez chwilę.


Po kto wie jakim czasie stanęłam i owinęłam ręcznik wokół mojego ciała. Spojrzałam na siebie w lustrze.


"Powracasz dzisiaj Emma." Powiedziałam do swojego odbicia i ściągnęłam zielone szkła kontaktowe.


"Nie będę tego już potrzebować." Uśmiechnęłam się podczas wywalania ich. Mrugnęłam aby pozbyć się rozmazanego widoku. Moje duże brązowe oczy były tu, patrzyły na mnie. Tęskniłam za nimi. Są piękne.


Umyłam twarz i ostrożnie usunęłam rzeczy które dodałam na moją twarz abym wyglądała jak ktoś inny. Westchnęłam gdy zobaczyłam jak piękna jest moja prawdziwa twarz. Wydaje mi się że zapomniałam jak naprawdę wyglądałam.


Po kilku godzinach sprowadzania się z powrotem gigantyczny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.


"Emma, wróciłaś." Dotknęłam mojej twarzy parząc na siebie.


Czegoś jeszcze brakowało.. Włosy.


Ubrałam się i wzięłam moją torbę. Jeśli stara Emma powraca, musiałam iść na zakupy aby kupić ciuchy w moim starym stylu.


"Mamo?" Zawołam ją. Przyszła trzymając w rękach książkę.


"Tak koch-" Upuściła książkę i zasłoniła usta ręką.


"Emma." Szlochała. "Brian chodź tutaj, nasza córeczka wróciła." Płakała i podbiegła do mnie dusząc mnie w uścisku.


"Co masz na myśli mówiąc że nasza córeczka wróciła?" Mój tata zmarszczył brwi i spojrzał na mnie.


"Drogi Boże." Zaniemówił. "Kochanie." Owinął ramionami mnie i mamę.


Wow nie spodziewałam się że będą tak szczęśliwi z tego że znów będę starą sobą. Cóż, prawdziwą..


"Okej, dajcie mi oddychać." Powiedziałam,odsunęli się ode mnie nadal na mnie patrząc.


"J-jak to się stało?" Mama wytarła łzy z jej twarzy.


"Zmęczyłam się udawaniem kogoś kim nie jestem, chciałam znów być sobą." wytłumaczyłam.


"Tak bardzo się cieszę, tęskniłam za twoimi pięknymi brązowymi oczami i tą piękną porcelanową buźką." Pogłaskała mój policzek.


"Mamo możemy pójść do salonu? I na zakupy? Potrzebuję moich brązowych włosów z powrotem i trochę nowych ciuchów." Skinęła.


"Oczywiście słońce. Chodźmy." Powiedziała uśmiechnięta. "Pa tato." Pocałowałam go w policzek.


"Pa księżniczko, wyglądasz pięknie." Uśmiechnął się.


Cudowne uczucie. Tęskniłam za tym.


"Spędziłam 2 godziny w salonie, zrobili mi włosy, paznokcie i tym podobne.


"Emma wyglądasz nieskazitelnie." Moja mama klasnęła w dłonie i pocałowała mnie w głowę. To była prawda.


Nareszcie po 4 latach byłam sobą.


Kupiłam tysiące sukienek, koszulek, spódniczek, butów, dodatków, kosmetyków i pełno innych rzeczy które potrzebują dziewczyny.


Najpiękniejszą rzeczą jaką kupiłam była sukienka na bal. Długa czerwona suknia, która idealnie przylegała do mojego ciała. Czułam się inaczej nosząc obcisłe rzeczy bo byłam przyzwyczajona go luźnych i wygodnych ciuchów.


Wszystko było idealnie i gotowe na jutro.


Wróciłam do domu i położyłam się na łóżku biorąc telefon do ręki.


Miałam 40 nieodebranych połączeń od Demi, Ariany, Miley, Taylor, Niny i chłopców. Wszyscy próbowali się ze mną skontaktować. Poza Harry'm. Westchnęłam.


Nie mogę uwierzyć że spieprzyłam wszystko z Harry'm przez Justina.


Jak mogłam być taka głupia?


Przejechałam ręką po moich ciemnobrązowych długich zakręconych włosach i przeklęłam na siebie.


Obiecałam sobie że Justin pożałuje wszystkiego jutro, zniszczę go i jego wielkie ego, i Harry.. Naprawię to wszystko.


"Pora zrobić to wszystko właściwie." Ziewnęłam, a moje powieki zrobiły się ciężkie więc zamknęłam je i zasnęłam.

__________________________

Heeeeeeeeeeeej!
No więc, nowy rozdział żeby było wam jutro milej w szkole haha.
Niby nic się nie dzieje ale jednak tak dużo, prawda?
Jak myślicie co wymyśliła Emma?
Dziękuję wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia, jak na to patrzę to siedzę i uśmiecham się jak idiotka!
Jeśli wy współpracujecie ze mną to ja współpracuję z wami i rozdziały są szybko :)

XOXO, @bonjouregomez

czwartek, 24 kwietnia 2014

8. "You can never hurt me again"

Emma's POV


Nie mogę uwierzyć że wszystko szło tak dobrze. Spędziliśmy całe popołudnie u niego oglądając filmy, jedząc popcorn, bawiąc się z Jazzy i Jaxon'em. Oni są tacy kochani tak jak Justin kiedy był w ich wieku.


Jazzy ma 5 lat a Jaxon 3. Oboje są słodcy i uroczy i moje serce mięknie za każdym razem kiedy nazywają mnie 'Emmy'.


Wszystko było jak 4 lata temu, kiedy Justin i ja byliśmy nierozłączni. Byłam bardziej niż szczęśliwa z tego że mam swojego przyjaciela z powrotem. Cóż, po części. Mogłam nawet zobaczyć siebie i Justina bawiących się tak do końca naszego życia.


Nikt nie zrozumie tego jak bardzo za nim tęskniłam. Za prawdziwym Justinem.. Nie potworem którym był przez ostatnie kilka lat.


Pattie była bardziej niż zachwycona tym że Justin wziął mnie na randkę. Zachowywała się jak cheerleaderka której drużyna wygrała.


"Moje plany co do waszego ślubu, są nadal aktualne!" Mrugnęła do mnie a ja zachichotałam. "Pattie to nigdy się nie wydarzy."


"Tego nie wiesz Em! Nie poddam się." Powiedziała głośno tak że każdy mógł ją usłyszeć. "Przestań! Justin idzie!" Szepnęłam nadal chichocząc.


"Jesteś gotowa do wyjścia?" Zapytał gładko a ja skinęłam. "Do widzenia Pattie." Przytuliłam ją mocno. "Pa gołąbeczki." Pomachała nam. Nie mogłam nic na to poradzić i zachichotałam kiedy Justin pokręcił bezradnie głową.


"Widzę że moja mama bardzo cię lubi." Uśmiechnął się pokazując swoje idealne zęby. "Nawet nie wiesz jak bardzo..."


Z okazji naszej randki nabrał mnie do bardzo luksusowej restauracji, którą pokochałam i dał mi bukiet kwiatów.


"Justin one są takie piękne." Wąchałam słodki naturalny zapach kwiatów.


"Nie tak piękne jak ty." Mrugnął do mnie. Byłam święcie przekonana że wyglądam właśnie jak pomidor. Starałam się jak mogłam by ukryć czerwone policzki za włosami, ale on zauważył je i powiedział "nie ukrywaj ich, wyglądasz z nimi uroczo."


Randka była zdecydowanie niesamowita. Cieszyłam się każdym momentem z tej nocy. Po części była to zwykła randka bo zjedliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim i trochę flirtowaliśmy. Ale dla mnie to było coś więcej niż tylko to..


Kiedy miał mnie odwieźć mnie do domu, chrząknął zwracając moją uwagę.


"Emma jest coś o co chciałbym się ciebie zapytać." Mówił cicho, prawie szeptał. Spojrzałam mu w oczy. Jego piękne brązowo miodowe oczy, zawsze patrząc w nie zatracałam się w ich głębi.


"Na prawdę ccę tego z całego mojego serca ale nie mam pocięcia jak o to zapytać. Więc, Emma, byłbym zaszczycony gdybyś była moją osobą towarzyszącą na balu który jest w tym tygodniu."


Nie nie nie. Moje oczy zaszkliły się. Moje usta drżały.


"C-co?"


"Emma czy zechciałabyś być moją osobą towarzyszącą na balu? Proszę." Błagał z oczami jak u szczeniaczka. Cholera czy to jest dozwolone?


Zadyszałam.


Co miałam powiedzieć? Byłam osobą towarzyszącą Harry'ego.. Ale teraz on jest wściekły i nie chce ze mną rozmawiać więc tak jakby nie mam partnera na bal.


"Emma?" Justin wyrwał mnie z zamyślenia. Po chwili ciszy przemówiłam.


"T-tak." Wyjąkałam. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował mój policzek. Poczułam dreszcz przechodzący po moim ciele.


"Dziękuję Emma, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Wiszę ci przysługę."


Wisi mi przysługę? Dlaczego? To nie tak że pójście ze mną na bal było wielką sprawą. Mam na myśli, to ja powinnam mu dziękować.


Tak bardzo jak chciałam być szczęśliwa, nie mogłam. Czułam się źle. Czułam się.. winna.


Byłam partnerką Harry'ego.. Harry;ego który nigdy mnie nie zostawił, który zawsze był po mojej stronie.


Emma co ty do cholery zrobiłaś?


*jeden dzień przed balem.*


Ten tydzień leciał wyjątkowo wolno.. za wolno jeśli chodzi o mnie. Byłam w okropnym humorze od kłótni z Harry'm i fakt że bal jest już jutro wcale mi nie pomaga.


Cieszę się że idę na bal z Justinem, chciałam być jego partnerką od początku ale fakt że Harry mnie nienawidzi łamie mi serce.


Nie rozmawiał ze mną od kiedy po raz pierwszy wyszłam z Justinem i strasznie mi go brakowało. Brak Harry'ego w pobliżu sprawiał że czułam pustkę.


Demi spędzała ze mną mniej czasu a więcej z Harry'm i chłopakami co sprawiło że za nią też tęskniłam. Myślę, że oddaliła się ode mnie bo boi się że znowu zostanę zraniona.


W sumie to nie spędzałam zbyt wiele czasu z moją grupą. Spędzałam więcej czasu z Justinem niż z moimi przyjaciółmi. Spotykanie się u niego w domu, jedzenie lunch'u razem, chodzenie na randki, spędzanie czasu z Jazzy i Jaxon'em i jeszcze więcej.


To był niesamowity tydzień.


Każdy znów mnie zauważał.


Miranda, Jasmine i Katherine posyłały mi brudne spojrzenia i śmiały się kiedy byłam w pobliżu. Nie zwracałam na to za bardzo uwagi bo bycie z Justinem było powodem do zazdrości. W szczególności w ich przypadku.


Miranda's POV


"O boże, nie mogę uwierzyć że ten dzień w końcu nadszedł." Krzyknęłam podekscytowana.


"W końcu pozbędziemy się tej suki."  Jasmine klasnęła w dłonie.


"Jestem na to gotowa!!" Katherine wiwatowała.


"Okej, zadzwońmy do Ashley i Vanessy po większe wsparcie, a potem zadzwońmy do Justina." Poinstruowałam. Jasmine wyciągnęła telefon i wybrała numer do Ashley i Vanessy.


"Halo?" Jasmine przemówiła. "Gdzie jesteś Ash?" Czekała na jej odpowiedź.


"Co? Więc nie przychodzisz???" Krzyknęła. "Pieprzcie się." Rozłączyła się.


"Te dwie suki powiedziały że nie przyjdą, bo nie chcą być tego częścią." Przewróciłam oczami na nasze oddane 'przyjaciółki.'


"Cokolwiek.. Nie potrzebujemy ich! Zadzwoń do Justina!" Rzuciłam.


"Kochanie?" Zrobiłam zdegustowaną minę na Jasmine kiedy nazwała MOJE kochanie kochaniem.


"Jesteśmy gotowe. Przyjedź, czekamy." Powiedziała przed rozłączeniem się.


"Jest w drodze." Poinformowała a ja skinęłam.


"A teraz napiszmy do naszej kochanej Emmy." Uśmiechnęłam się biorąc telefon.


"Hej Emma, będę czekał na ciebie na parkingu. Przyjdź sama. - Justin." Przeczytałam jeszcze raz wiadomość zanim ją wysłałam.


Ta suka dostanie to na co zasłużyła.


Justin jest nasz i zawsze będzie nasz.


Pozbyłyśmy się Emmy Lockhart już raz, możemy zrobić to drugi.



A ta Emma jest brzydsza i słabsza od tamtej więc będzie jeszcze łatwiej.


"Do widzenia Emma.. Nie będziemy za tobą tęsknić." Zaśmiałam się groźnie.


Justin's POV


Byłem w drodze na parking, na którym powinienem być już kilka minut temu. Szybko zauważyłem Emmę czekającą na mnie.


Czułem się źle z tym co mam zrobić, ale nie mogę się poddać.. Więc starałem się tym nie przejmować.


Zgodziłem się na to.


Emma jest niesamowita z każdej strony. Spędzanie z nią czasu było cudowne, ale ona nie jest moją Emmą czy dziewczyną z którą chciałbym się pokazywać częściej.


Pójście z nią na bal byłoby złe. Jeśli chciałem być królem balu, potrzebowałem pięknej królowej a ona taka nie była. Musiałem iść z Mirandą.


Po chwili zobaczyłem Mirandę, Katherine i Jasmine podchodzące do Emmy, z zadowolonymi wyrazami twarzy.


Czekałem na odpowiednią chwilę aby tam podejść.


Przepraszam Emma, ale tak powinno być..


Emma's POV


Co zajmowało mu tak długo? Ugh nienawidzę czekać i on to wie..


Cóż, jego była najlepsza przyjaciółka nienawidzi czekać. Nowa Emma nie ma problemu z czekaniem, jest wyluzowana.


"Oh Emma!" Usłyszałam irytujący piskliwy głos.


Odwróciłam się by zobaczyć Jasmine, Katherine i tą głupią sukę Mirandę. Patrzyły na mnie w dziwny sposób.. miałam złe przeczucia.


"Czego chcesz Miranda?" Splunęłam.


"Woah woah, spokojnie! Skąd takie nastawienie kochanie?" Parsknęła.


"Nie mam czasu na wasze jebane gierki, czekam na Justina." Uśmiechnęłam się dumnie. 'To powinno je zamknąć' pomyślała, ale te zaczęły się śmiać.


"O mój boże, dziewczyny słyszałyście to?" Katherine próbowała zatrzymać śmiech, ale na marne. "Ona mówi że czeka na Justina." Zaczęły śmiać się jeszcze bardziej.


Co jest z nimi nie tak do kurwy nędzy?


"Tak, czekam na niego a teraz odejdźcie." Traciłam cierpliwość.


"Oh skarbie uspokój się. Chcemy tylko pogadać! A tak swoją drogą przykro mi że musisz iśc na bal sama." Wydęła wargi.


"Co masz na myśli?" Syknęłam. One zabijały moją cierpliwość. "Przecież idę z Justinem." Spojrzałam na nią.


"Naprawdę sądziłaś że Justin weźmie cię na bal?" Jasmine zakrztusiła się.


"Oczywiście że tak, a ty jesteś kurewsko zazdrosna że wybrał mnie a nie chodzące STD*." Krzyknęłam.


"Nie jesteśmy zazdrosne o takiego śmiecia jak ty. W zasadzie to jest nam przykro że uwierzyłaś w małą grę Justina." Uśmiechnęła się a moje oczy rozszerzyły się.


"Jaką grę?" Moje ręce się pociły. Słyszałam głośne bicie mojego serca. Było mi słabo.


"Grę Justina głupia! Cóż, to bardziej zakład niż gra. Wyzwałam go żeby zaprosił cię na bal i sprawił że odrzucisz Harry'ego. Szukał sposobu by zemścić się na Harry'm  i stwierdził że użycie ciebie będzie najlepszą opcją bo wszyscy wiemy że Harry jest w tobie szaleńczo zakochany, czego nie rozumiem skoro ty jesteś nic nie wartym gównem a on jest taki gorący." Przewróciła oczami.


"Więc chciałam się trochę zabawić i założyłam się z nim o to. Totalnie się zgodził i widzę że bardzo dobrze wykonał swoją robotę bo uwierzyłaś we wszystko." Skończyła.


Mój mózg przetworzył każde słowo które wyszło z jej ust, moje oczy zaszły łzami.


"K-KŁAMIESZ." Krzyknęłam. "PRZESTAŃ KŁAMAĆ. JUSTIN CHCE IŚĆ ZE MNĄ."


W głębi duszy wiedziałam że wcale tak nie jest.. Uwierzyłam Mirandzie.


"Nie wierzysz jej?" Jasmine weszła pomiędzy nas. "Oh może chciałabyś usłyszeć to z ust Justina?" Uśmiechnęła się.


"Justin! Chodź tu kochanie!" Zawołała go.


Nie, to nie może być prawda. Nie. NIE. Zamarłam kiedy Justin stanął obok Mirandy.


"N-nie.. NIE." Krzyknęłam.


"Przykro mi Emma. Nie myślałem że w to uwierzysz." Powiedział bez emocji. Jego twarz również ich nie wyrażała. Nie było mu przykro.


"Mam nadzieję że mnie rozumiesz, muszę zatrzymać stanowisko kapitana drużyny football'owej." Wyjaśnił. On sobie kurwa żartował?


"JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ JUSTIN? WIERZYŁAM CI. UFAŁAM CI A TY MNIE ZDRADZIŁEŚ." Łzy spływały mi po twarzy.


Nie wiedziałam co mogło zranić bardziej, zostać zdradzonym przez kogoś w taki sposób czy zostać zranionym w ten sposób dwa razy przez tą samą osobę. W szczególności że myślałaś że ta osoba jest twoim przyjacielem.


"Emma jesteś żałosna. Po prostu zaakceptuj to że to była część zemsty." Katherine przemówiła.


Ufałam mu..


Myślałam że się zmienił.


Myślałam  że w końcu mogę mu powiedzieć kim naprawdę jestem.


"NIENAWIDZĘ CIĘ CAŁYM MOIM SERCEM JUSTIN. PIERDOL SIĘ." Popchnęłam go z całej siły, a on prawie się przewrócił. Jego oczy w jakiś sposób pokazywały żal.


"SPAL SIĘ W PIEKLE RAZEM ZE SWOIMI DZIWKAMI." Krzyknęłam i uciekłam.


Łzy leciały mi jak z wodospadu. Ciężko oddychałam.


Jak mógł mi to zrobić? Jak? Wszystko było częścią jego pokręconego planu.


Wiedział że wybiorę jego zamiast Harry;ego. Sprawił że odrzuciłam najlepszego przyjaciela dla niego. Wpadłam w jego pułapkę.


Nikt nie zdradził mnie tak jak on. Czułam się tak głupio z tym że mu uwierzyłam, ale on był zawodowym kłamcą. Nie uwierzenie mu było niemożliwe. On jest potworem.


Biegłam i biegłam przez kto wie ile czasu. Biegłam dopóki nie mogłam złapać oddechu.


Rozejrzałam się i zobaczyłam że jestem w parku, w którym bawiłam się gdy byłam mała.


Upadłam na ziemię i wypłakiwałam oczy. Poczułam krople deszczu na swojej skórze.


Lepiej być nie może.


"Przestań Emma.. Nie będziesz przez to przechodzić ponownie. Nie pozwolisz mu wygrać. Zemścisz się." Powiedziałam biorąc ziemię w swoje ręce.


"Złamiesz go i najlepszym na to sposobem jest sprowadzenie starej Emmy z powrotem..." 


Nawet nie wiesz co zrobiłeś Justin. Pożałujesz tego. Nie doprowadzisz mnie do depresji. Nie tym razem.


Nie załamię się.


Deszcz nadal padał. Byłam cała brudna, ale jakoś nie za bardzo mnie to obchodziło.


"Nie możesz mnie więcej skrzywdzić Justin." Wyszeptałam i zamknęłam oczy słuchając deszczu.


*STD - choroba weneryczna.


_______________________________________

Hiiii!
No więc drama.
Ale akcja właśnie się zaczęła i jest coraz ciekawiej, nie sądzicie?
Eh, Justin to straszny dupek..
A jak wam podoba się rozdział? Domyślacie się co będzie w następnym?
No więc 20 komentarzy to trochę za dużo, z tego co widzę więc może 15? :)
Nie mogę się doczekać następnego haha, kocham wasze reakcje :)

+Chciałabym żebyście podpisywali się przy komentarzach, osoby które nie komentują zostaną usunięte z listy, bo to naprawdę nie szanowanie mojej pracy.


Kocham, @bonjouregomez :)