środa, 19 marca 2014

5. "She deserves nothing but the best"

W tym rozdziale występują treści dozwolone dla osób od 18 roku życia.
i tak przeczytacie zboczuchy.

Justin's POV

"Stary to najlepsza okazja w historii!" Alfredo krzyknął.

"Wiem o tym!" Uśmiechnąłem się. "Zakocha się we mnie do szaleństwa. Sprawię że Harry straci ją, tak jak ja straciłem moją Emmę." Powiedziałem złośliwie.

"Myślę o czymś." Chaz powiedział i gdy już miał zacząć Miranda, Jasmine, Katherine i Ashley podeszły do nas.

"Cześć kochanie." Miranda pocałowała mnie w kącik ust i usiadła mi na kolanach.

Jasmine i Katherine przewróciły oczami i spojrzały na mnie. Spójrz pieprzyłem je obie i w szczególności Mirandę.

"O czym gadaliście?" Katherine spytała Chaz'a.

"Tylko o planie." Odpowiedział. "Jakim?" Jasmine zapytała.

"On chce zemścić się poprzez sprawienie że Emma się w nim zakocha." Wypalił a ja spojrzałem na niego.

"Co do cholery?" Miranda wstała.

"Skarbie to nic takiego ok? Po prostu się zemszczę. Będę się nią bawił, aż upadnie." Owinąłem ramię wokół jej talii i pociągnąłem ją z powrotem na moje kolana.

"Mam lepszy plan." Jasmine uśmiechnęła się.

"Zróbmy zakład, zaprosić tą brzydką kujonkę na bal który jest za trzy tygodnie. Wydaje się całkiem zakochana w Harry'm więc myślę że zabierze ją na bal, ale wyzwaniem jest żebyś sprawił że ona opuści go dla ciebie." Powiedziała nam jej pomysł.

"Jeśli wygrasz, będziemy robić wszystko co chcesz." Miranda szepnęła mi uwodzicielsko do ucha.

"Ale jeśli przegrasz musisz sprawić że Ryan będzie kapitanem drużyny football'owej." Ashley przemówiła po krótkiej chwili ciszy.

"Ale ja jestem kapitanem." Rzuciłem. "Jeśli przegrasz to nie sądzę." Uśmiechnęła się.

"Podoba mi się ten pomysł." Ryan uśmiechnął się i objął swoją dziewczynę.

"Stoi." Powiedziałem moment po chwili na przemyślenia. Przyciągnąłem do siebie Jasmine i zamknąłem nasze usta.

Miranda była wściekła, ale nie mogłem nic z tym zrobić. To nasz sposób na zamknięcie zakładu.

Kiedy dziewczyna zakłada się z chłopakiem, muszą się pocałować.

Kiedy chłopak zakłada się z chłopakiem robimy męski uścisk.

Głupie. Wiem.

Odsunąłem się i uśmiechnąłem.

"Wygram to." Powiedziałem pewnie.

Przepraszam Emma ale za nic w świecie tego nie przegram.

Plus, zemszczę się na Harry'm.

Emma's POV

Minęły już 2 tygodnie od kiedy poszłam do domu Justina.

Normalnie Pattie kazałaby Justinowi wyjść i dać nam trochę czasu żebyśmy pobyli sami, żebyśmy porozmawiali. Pattie zawsze była jak moja druga mama. Zawsze mi pomagała gdy jej potrzebowałam.

Nawet chciała żebyśmy wzięli z Justinem ślub..

To się nigdy nie stanie, ale kiedy byłam dzieckiem to bardzo mnie ekscytowało.

Moja mama była taka szczęśliwa że wróciłam do rodziny Bieberów, nawet jeśli ukrywam kim jestem przed Justinem.

Nigdy nie myślałam że jeszcze kiedyś normalnie pogadam z Justinem, ale on był dla mnie bardzo miły, w co nie mogłam uwierzyć. Zachowywał się tak jak wtedy kiedy byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Wiem że powiedziałam że nie pozwolę mu być częścią mojego życia ponownie, ale nie mogę nic na to poradzić.

W jakiś sposób tęsknię za nim i potrzebuję go każdym centymetrem mojego ciała, po 4 latach nie posiadania go w moim życiu wydaję mi się że to serio czas by ruszyć dalej i dać mu drugą szansę.

Jedynym problemem były jego dziwki.. Jasmine, Miranda i Katherine.

One cholernie mnie nienawidzą.

Za każdym razem gdy na mnie wpadają, żartują sobie albo śmieją się i sprawiają że czuję się jak gówno. Starałam się odpowiadać im tym samum ale ugh czasami jest tak ciężko.. Ale one nie wejdą pomiędzy mnie i Justina.

Nie tym razem.

Harry's POV

"Więc stary zapytałeś ją w końcu o wyjście, czy coś?" Zayn zapytał mnie.

"Chcę zaprosić ją na bal. To już za tydzień i naprawdę chcę iść z nią, no wiesz." Potarłem tył głowy.

"Ona się zgodzi Hazza!" Louis dopingował. "Ta, jesteś jej najlepszym przyjacielem stary na pewno powie tak." Niall skomentował.

"Ale..." Zacisnąłem pięść i poczułem jak temperatura mojej krwi się podnosi. "Ona znowu spotyka się z tym pierdolonym dupkiem"

Wspomnienia wróciły jak żywe obrazy. Justin i Emma śmieją się jedząc lody. Emma mówi o tym jak bardzo zmienił się w ciągu dwóch tygodni. Justin odprowadzający ją pod klasę.

Byłem zazdrosny... Moja krew aż wrzała.

"Koleś uspokój się ok? Był jej najlepszym przyjacielem przez cholerne 10 lat wiesz? Wspomnienia nie umrą od tak." Liam powiedział spokojnie.

"Wiem, ale boję się stary... że mogę ją stracić." Usiadłem na kanapie i położyłem głowę między ramionami.

"Wszystko będzie dobrze, po prostu zapytaj ją zanim on to zrobi." Zayn poklepał mnie po plecach.

"Zrobię to.. Nie pozwolę mu zabrać jej z dala ode mnie." Śmialiśmy się i żartowaliśmy.

"Zayn zaprosiłeś już Ninę na bal?" Niall zapytał. "Ta, a co? Planowałeś ją zaprosić?" Uniósł brwi a wszyscy się zaśmiali.

"Tylko się zastanawiałem. Ja zabieram Demi." Odpowiedział. "Louis co z tobą?" Uśmiechnął się szeroko.

"Zamierzam zapytać Miley." Gwizdnęliśmy bo to było coś niespodziewanego.

"Nie mogę uwierzyć że jestem jedynym, który nie wie kogo zapytać." Liam westchnął. Zaśmialiśmy się a on spojrzał na nas.

"Sorry stary, ale kogo chciałbyś zaprosić? Zapytałem spokojnie. "Tak w sumie to chciałbym zapytać Vanessę." Spojrzał w dół a nasze oczy rozszerzyły się.

"Hudgens?" Louis zapytał. Liam lekko skinął głową a nasze usta ułożyły się w literę "O".

To było dziwne, bo Vanessa spotyka się ze "złymi dziewczynami" aka "dziwkami" szkolnymi.

Nie mogliśmy powiedzieć niczego złego na temat Vanessy bo ona nigdy nie zrobiła czegoś takiego. Ale nadal.. Spotyka się z nimi.

"Cóż stary jeśli poważnie chcesz ją zapytać, to śmiało." Niall poklepał go po plecach i fał mu słaby uśmiech.

Teraz to był mój czas, aby zaplanować, jak mm zamiar zapytać Emmę. Co jeśli ona nie chce ze mną iść? To byłoby coś co by mnie załamało.

Kocham ją..

Odkąd ją poznałem, czułem do niej coś specjalnego. I w jakiś sposób poczułem ulgę, gdy ona i Justin zerwali swoją przyjaźń, ale również czułem się okropnie bo tak bardzo cierpiała.

Jestem zakochany e Emmie i zrobię wszystko co w mojej mocy aby zdobyć jej miłość. Chcę, by była szczęśliwa.

Ona zasługuje na nic, ale na najlepsze.

Miranda's POV

"Więc jak idzie zakład kochanie?" zapytałam Justina.

"Wszystko idzie idealnie." Uśmiechnął się i pociągnął mnie bym usiadła mu na kolana. Owinęłam swoje ramiona wokół mojej szyi.

"Naprawdę?" Uniosłam brwi. "Tak, czekam tylko aż Styles ją zaprosi abym mógł zrobić to po nim aby wybrała mnie." Uśmiechnąłem się złośliwie.

"Więc ty i dziewczyny powinnyście się przygotowywać na robienie wszystkiego co chcę." Mrugnął a ja pocałowałam go w usta.

Zobacz kocham Justina w bardzo dziwny sposób. To nie jest miłość, to coś bardziej fizycznego. Byłam szczęśliwa że Justinowi idzie dobrze na tej kujonce.

Było mi szkoda Justina że musiał wziąć czerwonowłosą na bal, ale pomysł wpadł do mojej głowy.

"Wybaczysz mi na chwilkę?" Zapytałam i wstałam z jego kolan.

Dał mi mylące spojrzenie i jęknął w odmowie.

Weszłam do mojego pokoju i wybrałam numer do Jasmine.

"Halo?" odezwał się irytujący głos Jasmine. "Mam niesamowity plan który cię zainteresuje." Uśmiechnęłam się.

"Mów." Rozkazała,

"Dobrze wiem że nie jesteś zbyt zadowolona że Justin bierze tą dziwaczkę na bal, więc mam lepszy plan który obejmuje zranienie jej." Wiedziałam że to zainteresuje Jasmine.

"Chcę znać każdy szczegół." Zapiszczała.

"Tylko mówię że ona nie pójdzie z nim na bal. Pozbyłyśmy się jednej Emmy, druga będzie niczym."

To prawda, dzięki nam i kilku innym rzeczom, Justin i Emma nie są dłużej przyjaciółmi.

Cóż ona przeprowadziła się nie wiadomo gdzie i Justin zapomniał o niej. Wciąż czułam się dumna z siebie za to.

"Wyślę ci SMS'em części planu, ok?" "Ok" odpowiedziała i odłożyła słuchawkę.

"Kochanie co zajmuje ci tak długo?" Justin zawołał. "Idę skarbie" Uśmiechnęłam się.

"Mam zamiar uchronić cię od pójścia na na bal z dziwaczką." Szepnęłam mu do ucha a on spojrzał na mnie zdezorientowany.

"Po prostu mnie pocałuj." Powiedziałam.

Pochylił się i pocałował moje usta, jego ręce trzymały moje nadgarstki, nie walczyłam i po prostu oddałam pocałunek. Całowaliśmy się dopóki nie brakowało nam powietrza. Justin oddychał ciężko i puścił moje ręce.

Pocałował mnie ponownie tym razem nie wahając się. Delikatnie wsunął język do moich ust przeszukując je. Zrobiłam to samo. Justin puścił moje ręce i delikatnie pogłaskał moją twarz i przysunął się bliżej do mnie. Uważał by nie zgnieść mnie kiedy pocałował mnie mocniej a jego ręce nie opuszczały mojej  twarzy.

Powietrze po raz kolejny stało się problemem, ponieważ puściłam go zdyszana. Jego usta wdzięcznie przeniosły się na moją szyję, zostawiał lekkie pocałunki wszędzie przed ssaniem pozostawiając ślady. Jęczałam coraz głośniej i głośniej. Justin ściągnął mój top i rzucił go na bok, jego usta całowały moje piersi a jego język zostawiał niewidzialne kręgi wokół moich sutków, zanim wziął je do ust i zaczął je ssać.

"Mocniej." To było bardziej polecenie niż jęk. Justin zrobił jak prosiłam i ssał mocniej. Czułam jego dłonie i jego palce błądzące po moim brzuchu, bawił się moim kolczykiem w pępku zanim jego ręce zsunęły moje majtki.

Justin nadal ssał moje piersi, głaskając drugą z jego lewej strony. Jego prawa ręka zjechała w dół. Jego palec krążył po mojej mokrej cipce, zanim wszedł do środka. Jęknęłam nie będąc w stanie nic powiedzieć, wkładał i wyciągał swój palec dodając inny do gorącego bałaganu.

"Justin szybciej." Jęknęłam oglądając jego wargi ssające moje piersi i jego palce wchodzące i wychodzące ze mnie dające mi tyle przyjemności, myślałam że umrę. Usta Justina opuściły moje piersi i lizał drogę w dół do mojej cipki jego język lizał mokry sok który już ze mnie wyszedł.

"Bieber." Wyszeptałam.

"Mhm." Jęknął wciąż wbijając we mnie palce.

Palce Justina zatrzymały się, ale chwilę potem jego język zastąpił je. Jego język wydawał niestaranne dźwięki. Bardzo podobne do tych kiedy mnie całował, ale te były lepsze. Znacznie lepsze.

"Tak kochanie liż mnie mocniej." Jęknęłam, naprawdę nie obchodziło mnie to że ktoś mógłby nas zobaczyć czy usłyszeć.

Jego język wszedł w moją cipkę mocniej prawie wysyłając mnie na krawędź.

"Mocniej Justin." Krzyczałam, mój żołądek zacisnął się a potem BOOM. Jego język wylizał wszystkie moje soki i oblizał wargi.

"Yumm." Jęknął i odsunął się ciężko dysząc.

"Kocham kiedy mnie pieprzysz." Warknęłam.

"A ja kocham pieprzyć cię mocno i ssać twoją cipkę."

Mam nadzieję że nadal możemy się pieprzyć, pomimo tego że on ma spotykać się z tą kujonką bo oszaleję bez niego.

____________________________

No i jest!
Co sądzicie o rozdziale? Mi osobiście niewygodnie mi się tłumaczyło ostatnią część haha.
Co sądzicie o uczuciach Harry'ego i o planie? 
Miałam dodać wczoraj, ale nie miałam siły przepraszam, wróciłam późno i spałam pół dnia.
Jeśli chodzi o następny rozdział to wiecie co trzeba robić? Komentować, im więcej komentarzy tym szybciej dodam nowy rozdział!
Następny rozdział dodam najwcześniej w sobotę, jeśli się postaracie. :)

Wszystkie pytania możecie zadawać na ASKU i na tt :)

Oh i najlepiej podpisujcie się jakoś przy komentarzu :)
Plus, dziękuję osobie która była tak niecierpliwa i pisała tu komentarze naprawdę poprawiłaś mi humor :)

Wasza @bonjouregomez

wtorek, 11 marca 2014

4. "Why I can't hate you?"

Justin's POV

"Halo?" Odebrałem telefon. "Stary co się stało?" Usłyszałem głos pytającego Ryan'a.

"Pierdolony skurwysyn Harry wygadał wszystko o mnie bijącym Lucas'a i Pan Clark zawiesił mnie na tydzień." Przejechałem ręką po moich złoto brązowych włosach.

"Co? Musisz się na nim zemścić. Nie pozwól mu znowu wygrać." Ryan zasugerował.

"Oczywiście że się zemszczę w sposób jaki zrani go najbardziej.. Uśmiechnąłem się.

"W jaki sposób?" Zaśmiał się.

"Nowa dziewczyna. Emma Lockhart." Uśmiechnąłem się szeroko.

"Czy to nie dziwne że obie Emmy są z nim?" Zapytał nagle.

"Zamknij się kurwa." Powiedziałem zły.

Usłyszałem dzwonek do drzwi i przypomniałem sobie że dziś przychodzi mój 'korepetytor' na ten tydzień.

"Idę" krzyknąłem.

"Ryan zadzwonię do ciebie później stary. Mój korepetytor przyszedł. Zaśmiał się.

"Miłej zabawy." Zaśmiał się jeszcze raz, rozłączając się.

Spojrzałem na siebie w lustrze i roztrzepałem swoje włosy w seksowny nieład. Westchnąłem i otworzyłem drzwi.

Czerwonowłosa dziewczyna patrzyła w dół stojąc na przeciwko mnie. Wyprostowała się a ja uśmiechnąłem się łobuzersko.

"Emma Lockhart." Uśmiechnąłem się.

To najlepsze co mogło mi się przytrafić. Mój plan będzie teraz łatwiejszy niż się tego spodziewałem. To jak przynieść owieczkę do wilka.

"Proszę, wejdź." Odsunąłem się od drzwi a ta weszła do środka.Zamknąłem za nią drzwi. Rozejrzała się wokoło łapiąc oczami każdy detal. Wypuściła oddech i odezwała się.

"Gdzie będziemy pracować?" Jej głos był znajomy.

"Możemy pracować tutaj albo jeśli chcesz możemy iść do mojego pokoju." Uśmiechnąłem się i ona zmrużyła oczy. Chciałem się roześmiać ale powstrzymałem się.

"Wolałabym nie." Powiedziała i usiadła na kanapie. "Cokolwiek." Również usiadłem i zaczęliśmy robić pracę domową. Skończyliśmy około 5. To był czas kiedy moja mama wraca do domu.

"Emma?" Zapytałem a ona spojrzała na mnie. Przybliżyłem się do niej, zadrżała.

"Dziękuję zapomaganie mi, to zaszczyt pracować z tobą cały tydzień." Wyszeptałem jej do ucha i mogłem wyczuć że jest zdenerwowana.

Biedna dziewczyna.

W jakiś sposób było mi jej żal, ale odsunąłem od siebie takie myśli.

"To nic takiego.. Powinnam już iść." Szybko wstała więc zrobiłem tak samo.

"Oh proszę cię, zostań chwilę." Położyłem dłoń na jej talii. Uczucie mrowienia rozeszło się po całym moim ciele.

"Justin, wróciłam." Usłyszałem głos mojej mamy otwierającej drzwi. Odszedłem od Emmy i przytuliłem mamę.

"Hej mamo."

"Umm Justin?" Zmarszczyła brwi i spojrzała na Emmę a potem znowu na mnie, która niezręcznie stała patrząc w dół.

"Oh to jest Emma." Przedstawiłem ją.

"Emma?" Zapytała i położyła dłoń na piersi. "Ta, ona jest nowa." Jej usta ułożyły się w literkę 'o'.

"Oh cóż, jestem Pattie." Wystawiła dłoń do czerwonowłosej dziewczyny.

"M-miło cię poznać." Emmy głos się łamał. Mama studiowała ją od góry do dołu.

"Justin mógłbyś pójść do domu Cody'iego? Jaxon a Jazzy tam są." Poinstruowała mnie. "Nie martw się, Emma będzie tu kiedy wrócisz." Uśmiechnęła się a ja skinąłem głową. Dałem jej zdziwione spojrzenie i odszedłem.

Dlaczego mnie tam wysyła? Na pewno chcę pogadać z Emmą na osobności.

Ale dlaczego?

Emma's POV

Stałam tam patrząc na Pattie. Nie chcąc niczego tak bardzo jak pobiec do niej i ją przytulić. Minęło długo czas odkąd ostatni raz byłam w jej ramionach.

Pattie zawsze miała kontakt z moją mamą, wiedziała że nie opuściliśmy miasta i nawet starała się abym pogadała z Justinem, ale nigdy się na to nie zgodziłam. Po jakimś czasie przestałam brać od niej wieści.

Pattie spojrzała na mnie od dołu do góry.

"Justin mógłbyś pójść do domu Cody'iego? Jazzy i Jaxon tam są." Powiedziała do niego.

"Nie martw się Emma będzie tu gdy wrócisz." Uśmiechnęła się a Justin ruszył w stronę domu Cody'iego.

Stałam zszokowana żądaniem Pattie. Kiedy drzwi się zamknęły, ta studiowała moją twarz dokładnie.

"E-emma?" Wyszeptała. Moje oczy rozszerzyły się. "Emma, skarbie to ty?" Jej głos drżał. Nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Pokiwałam głową a ona zapłakała.

"Emma kochanie." Przytuliła mnie. "Pattie tak bardzo za tobą tęskniłam." Wtuliłam się w nią. "Ja za tobą też skarbie." Odsunęłyśmy się. Obie z łzami w oczach.

"Emma tak bardzo się zmieniłaś." Powiedziała wycierając łzy.

"Wiem.. To dlatego Justin mnie nie rozpoznał." Westchnęłam.

"Naprawdę nie mogę uwierzyć że on nie wie że to ty!! On jest taki nieudolny.." Pattie potrząsnęła głową.

"Pattie błagam cię nic mu nie mów okej? Lepiej będzie jeśli będę się ukrywała." Błagałam.

"Ale Em. on tak bardzo za tobą tęskni." Potrząsnęłam głową. "Nie Pattie. On nie może wiedzieć." Wzięła głęboki oddech.

"Nie powiem, ale w końcu ty będziesz musiała to zrobić." Powiedziała. "Wiem ale to jeszcze nie czas na to.|

Usiadłyśmy na kanapie rozmawiając  co wydawało się zajmować godziny dopóki drzwi nie otworzyły się. Justin wszedł z małym chłopcem w ramionach i małą dziewczynką po jego prawej stronie.

"Jazzy." wyszeptałam. Nie mogłam uwierzyć w to jak duża już jest. Po 4 latach nie widzenia jej. Wydaje mi się że ma teraz 5 lat.

"Jazzy, Jaxon, to jest Emma." Dzieciaki uśmiechnęły się rozgrzewając moje serce ich niewinnością, zamknęłam ich w uścisku. Zdziwiłam się swoją reakcją, ale nie mogłam nic zrobić.

Tutaj czułam się jak.. W domu.

Usłyszałam trąbienie samochodu Demi i wstałam.

"Miło było mi cię poznać." Przytuliłam Pattie. "Szkoda że Jeremy nie mógł być w domu, ucieszyłby się na twój widok." Wyszeptała.

"Przyjdę jutro." Zaproponowałam a ta się uśmiechnęła.

"Do widzenia Justin." Powiedziałam a on zatrzymał mnie.

"Pa Emma, widzimy się jutro." Pochylił się, a moje serce zamarło. Pocałował mnie w policzek.

Zrobiło mi się słabo. Próbowałam powstrzymać rumieniec i szybko wybiegłam z domu.

"Em, wszystko w porządku?" Demi zapytała. "Nie." Przyznałam.

"Chcesz żebym została dziś u ciebie?" Naprawdę się martwiła. "Tak proszę."

Płakałam aż do snu. Demi starała się mnie pocieszyć, ale na marne.

Dlaczego do kurwy nędzy pozwalam Justinowi znów wejść do mojego życia?

Nie mogę na to pozwolić... On mnie skrzywdził.. Zdradził mnie..

Ufałam mu.. On mnie okłamał..

Ale przy jednym spojrzeniu, jednym dotknięciu zapominam o wszystkim.

Nie chcę niczego oprócz jego.. Jak mogę być tak głupia? Nienawidzę go.

Muszę go nienawidzić.

Powodem dla którego nie jesteśmy przyjaciółmi jest on. To wszystko jego wina.

"NIENAWIDZĘ CIĘ JUSTIN." Wykrzyczałam w poduszkę.

Moje powieki powoli się zamykały.. Zapadłam w sen.

____________________________

Hej hej!
Jak wam się podoba rozdział?
Cóż jest dość nudny, ale akcja zaczyna się już w następnym rozdziale :)
Dziękuję za ponad 1,1 K wyświetleń, to naprawdę dużo dla mnie znaczy!
BŁAGAM, PISZCIE MI JEŚLI ROBIĘ JAKIEŚ BŁĘDY, ABYM MOGŁA TO ZMIENIĆ :)
Cóż, następny rozdział będzie mniej więcej wtedy kiedy będzie więcej komentarzy niż pod poprzednim! :)

Wasza @bonjouregomez